Uwagi o sposobach przeładowania pistoletu

wpis: | 12.09.2009
sposoby przeładowania pistoletu

Często cała uwaga użytkowników broni palnej jest skupiona na oddawaniu strzałów. Oczywiście, strzelanie jest istotą walki ogniowej, ale w procesie szkolenia ono nie może całkowicie przesłonić procedur obsługi broni. Prawidłowe wykonywanie pracy z bronią umożliwia prowadzenie takiej walki i ma wpływ na skuteczność. Jedną z podstawowych takich procedur dla pistoletów jest przeładowanie, czyli wprowadzenie naboju do komory nabojowej. Wtedy dopiero te urządzenia zamieniają się w groźną broń. Jeśli dodać do tego, że od sprawności przeładowania w wielkiej mierze zależy SZYBKOŚĆ oddania pierwszego strzału, czyli jeden z podstawowych czynników charakteryzujących strzelca, wtedy w pełni uwidacznia się znaczenie tej umiejętności. W praktyce spotyka się różne sposoby przeładowania pistoletu.

Różne sposoby przeładowania pistoletu

Opanowanie technik przeładowania jest niezbędne niezależnie od tego, że wiele formacji uzbrojonych i indywidualnych strzelców wprowadza przenoszenie pistoletów z nabojem wprowadzonym do komory nabojowej, co jest bezpieczne w nowoczesnych konstrukcjach. Po pierwsze, nie zawsze sytuacja będzie tak komfortowa, że broń w razie nagłej potrzeby będzie już przeładowana. Po drugie, przeładowanie jest jednym z krytycznych momentów jeśli chodzi o BEZPIECZEŃSTWO w posługiwaniu się bronią i warto mieć nawyk jego poprawnego wykonywania

W tej sytuacji otwiera się pytanie, JAK to zrobić. W serii poprzednich artykułów zostały przedstawione cztery różne metody przeładowania spotykane w strzelectwie bojowym:

Wszystkie mają jedną wspólną cechę. Z dwóch możliwości ruchu względem siebie zamka i lufy, panuje zgoda, że pewniejszym sposobem przeładowania pistoletu jest ten, w którym zamek zostaje unieruchomiony, a względem niego jest przesuwany jest do przodu szkielet z lufą. Zmniejsza to ryzyko zacięcia przy przeładowaniu, przyspiesza czas oddania pierwszego strzału i zwiększa jego celność.

Sposób podstawowy

Za pierwotny, PODSTAWOWY sposób przeładowania pistoletu można chyba uznać ten zaprezentowany w „Shooting To Live”. Jest prosty a jego nauka w oryginalnym systemie trwała 1 godzinę, w połączeniu z nauką poprawnego ładowania i rozładowania. Obserwacje zebrane przez Shanghai Municipal Police, potwierdzone przez doświadczenia wojenne potwierdziły, że jest to sposób prosty, szybki i pewny. Co ważne, można go poprawnie wykonywać również pomimo nieregularnego treningu lub długich przerw w ćwiczeniach. Oczywiście, takich sytuacji powinno się unikać, ale realistycznie patrząc, regularny trening często pozostaje jedynie w sferze życzeń. Ten sposób jest integralną częścią spójnego sytemu wyszkolenia strzeleckiego, w którym stanowi bazową technikę. Niezależnie od tego bardzo dobrze współgra z innymi systemami wyszkolenia. Od nie go też wywodzą się inne sposoby przeładowania pistoletu.

Przeładowanie śrubą

Przeładowanie z systemu STL stało się prawdopodobnie podstawą do opracowania techniki przeładowania frontalnie, czyli tzw. śrubą. Na to twierdzenie brak obecnie bezpośrednich dowodów, ale przemawiają za tym przesłanki techniczne i historyczne. Ta metoda odeszła jednak daleko od swojego prostego pierwowzoru, wprowadzając wiele DODATKOWYCH detali technicznych. Cechuje ją złożoność, potrzeba odpowiednich warunków i także pewna nienaturalność. W zamian oferuje dynamikę i dobre przygotowanie do strzelania z wykorzystaniem przyrządów celowniczych.

Charakterystyczne jest, że część strzelców po pewnym czasie REZYGNUJE z tego sposobu. Przyjmując całkiem inną metodę lub też w tworzą jakieś indywidualne modyfikacje, przystające do ich warunków fizycznych i warunków pracy. Mimo to powyższa metoda dla wielu strzelców pozostaje standardem. Wspierane to jest dodatkowo przez fakt, że od wielu lat propagują ją instruktorzy izraelscy, wciąż jeszcze cieszący się pewną, chociaż słabnącą renomą jako środowisko [rok wpisu 2009 – SK].

Przeładowanie nakładką

Niejako obok powyższych sposobów pojawiło się przeładowanie pistoletu trzymanego przy boku, wykonywane nachwytem dłoni na zamku, tzw. nakładką. Pomimo dużych różnic technicznych można dopatrzeć się podobnych konsekwencji co w metodzie STL,  w tym dobrego przystosowania do strzelania instynktownego. Ta okoliczność wymaga osobnego podkreślenia, gdyż często spotykanym błędem w szkoleniach jest prowadzenie wyłącznie treningu strzelania z chwytem oburącz. Tymczasem w rzeczywistości przeładowanie i szybkie strzelanie jednorącz na najbliższe odległości jest o wiele bardziej prawdopodobne. Oczywiście, gdy czas na to pozwala, wzmocnienie chwytu drugą ręką czy celowanie za pomocą przyrządów nie przedstawia żadnego problemu.

Oprócz tego jest jeszcze jeden plus przeładowania nakładką, o którym warto wiedzieć również gdy na zwykle używa się innej techniki. Mianowicie, osoby trenujące walkę odnoszą dosyć często KONTUZJE kciuka. Często jest to wybicie, typowa kontuzja bokserska, ale zdarzają się i inne urazy i przy innych okazjach. Taka z pozoru banalna sprawa bardzo potem utrudnia lub wręcz uniemożliwia przeładowanie broni poprzez uchwycenie zamka palcem wskazującym i kciukiem. Wtedy można się wspomóc przeładowaniem nachwytem, w którym kciuk nie bierze udziału. Oczywiście zdarzają się też sytuacje odwrotne. Np. poparzenie albo pokaleczenie wnętrza dłoni wspomagającej wymusza na strzelcach zwykle posługujących się nachwytem użycie jednak trzymania palcami, ZAMIAST swojej głównej techniki.

O co chodzi z tym przeładowaniem

Gdy nie można zastosować żadnej z konwencjonalnych technik przeładowania, pozostaje uciec się do przeładowania awaryjnego. Jest ono jakby powrotem do samej istoty przeładowania pistoletu. Chodzi w tym przypadku po prostu o to, żeby wprowadzić nabój do komory nabojowej. To jest problem nr 1. Jak to zrobić najlepiej w danych warunkach, to jest problem nr 2. Różne możliwe sposoby przeładowania pistoletu niech będą wskazówką, że zawsze warto być otwartym na różne racje, jakie kryją się za poszczególnymi rozwiązaniami.

 

 

18 thoughts on “Uwagi o sposobach przeładowania pistoletu

  1. Marcin R

    Jako pewne uzupełnienie pozwalajace połączyć STL z Izraelską śrubą niech posłuży poniższy wycinek z wikipedii na temat Krav magi: „14 maja 1941 Brytyjczycy uformowali pierwszą jednostkę Izraelskich Sił Specjalnych znaną jako Palmach (lub Pal’mach, skrót od plugot machatz=”pluton uderzeniowy”). Jednostka ta ćwiczyła pod brytyjskim nadzorem i miała posiadać ok. 1000 bojowników, lecz Haganah przekroczyła to ograniczenie i wyćwiczyła ok. 3000 ludzi, aby uczynić z niej zalążek przyszłej armii Izraela. Trening komandosów z Palmach nosił nazwę kapap („walka wręcz”, skrót od krav panim l’panim=”walka twarz w twarz”). Kapap nie był jednolitym systemem, lecz programem szkolenia obejmującym rygorystyczne ćwiczenia fizyczne, strzelanie, posługiwanie się materiałami wybuchowymi, radiokomunikację, umiejętność przetrwania w trudnych warunkach, pierwszą pomoc i znajomość języków wroga. Trening walki wręcz był kombinacją zachodnich systemów walki, takich jak boks, zapasy, walka nożem i pałką nauczane w brytyjskiej armii. Nie było wówczas specjalnego określenia na samą walkę wręcz.” Jasne jest że angole sami dobrze wyszkolili Izraelczyków czego po zakończeniu wojny gorzko pożałowali. Wydaje sie oczywiste że późniejsi twórcy izraelskich technik posługiwania się bronią zaczynali profesjonalna karierę i uzupełniali wiedzę właśnie na szkoleniach pod okiem instruktorów brytyjskich prawdopodobnie w/g wzorców Fairbairna/Sykesa.
    Co do nakładki to łatwiej mi usuwać zacięcia wykorzystując ten sposób przeładowania niż np. śrubą (mam na myśli technikę polegającą na dobiciu magazynka, odciągnięciu zamka z jednoczesnym skręceniem broni tak by skierować okno wyrzutu łuski w stronę ziemi, zwolnieniu zamka i oddania strzału) ale z drugiej strony jak weźmiesz laika i dasz mu pistolet każąc przeładować to na 90% wykona przeładowanie techniką STL. Takie są przynajmniej moje spostrzeżenia.

    Odpowiedz
  2. Sławomir Kasprzak Autor wpisu

    @Marcin R: Jestem dokładnie tego samego zdania co do pochodzenia technik tzw. izraelskich, zarówno w walce wręcz jak i w strzelectwie. Wszystko wskazuje na to, że początek stanowią techniki brytyjskie z okresu II wojny światowej. Drugim źródłem są… doświadczenia i metody szkoleniowe polskie. W 1943 roku Haganah wzmocniło ok 2,5 tys. wyszkolonych żołnierzy pochodzenia żydowskiego, którzy zdezerterowali ze stacjonującego w Palestynie korpusu gen. Andersa.
    Popularne obecnie poglądy o wywodzeniu się kapap i krav maga z własnych doświadczeń izraelskich wyglądają na sztucznie spreparowany mit.

    Odpowiedz
  3. Marcin R

    Też uważam że to mocno podkolorowany mit i dobry chwyt marketingowy dla laików, ale z drugiej strony Imi Lichtenfeld na pewno nie byłby zadowolony widząc co stało z Krav magą (totalna komercha…)

    Odpowiedz
  4. leon

    Bazując na doświadczeniach w szkoleniu z walki bronią żołnierzy, zdecydowanie bardziej sprawdza się ładowanie broni „nakładką” lub STL. Izraelska szkoła ładowania „śrubą” i przyjmowanie postaw wylansowanych przez instruktorów izraelskich nie klei się z technikami i taktyką walki dla wojska. Jeśli chodzi o KRAV MAGA to zgadzam się z przedmówcami, że system ten ma bliżej swoje korzenie i zdecydowanie nie jest to Izrael, lecz Bratysława, miejsce gdzie dorastał jego twórca Imi Lichtenfeld. Następnie droga rozwoju systemu i jego twórcy wiodła przez służbę w armii brytyjskiej, by w końcu dotrzeć do ziemi obiecanej.

    Odpowiedz
  5. Smok

    No to i ja swoje trzy grosze wtrącę. Szkoliłem się już na broni stosunkowo nowoczesnej, Glockach, P99 czy CZ. Jednakże pracować i szkolić dane mi jest na P83, którego konstrukcję doceniam, ale jako eksponat muzealny (powody znane wszystkim, zaczep magazynka ułatwiający zabór, umiejscowienie bezpiecznika, uszkodzenia przy ćwiczeniach na sucho, rodzaj i ilość amunicji itd itp). Właśnie te wymienione problemy spowodowały, że zacząłem próbować dostosowania metod do broni – skoro broni się przerobić nie da 😀
    Mam małą dłoń i przy dobyciu broni z kabury – jeśli trzymam ją pewnie – nie mam szans zmienić położenia bezpiecznika kciukiem ręki operującej. Zmuszony byłem kombinować, i przy metodzie obróciłem dłoń wolnej ręki. Przy uchwyceniu nią zamka, kciuk ma możliwość pewnego przełączenia bezpiecznika. Wadą jest możliwość zasłonięcia okna wyrzutowego. Wydaje mi się jednak być to „mniejszym złem”. Przy wymianie magazynka okazało się, że kciuk i palec wskazujący dłoni wolnej jest zaangażowany w wyrzucenie pustego magazynka, a przecież już powinny trzymać następny. Rozwiązaniem okazało się wyciąganie i trzymanie magazynka między palcami środkowym i serdecznym. Dziwne? Ale skuteczne. Magazynek jest na miejscu po wyrzuceniu poprzedniego i przy odrobinie wprawy nakierowany palcem małym dłoni trzymającej broń i dobity śródręczem wchodzi jak w masło. Oczywiście tworzy to złe przyzwyczajenia, które po zmianie broni na nowoczesną będą pewnie długo rugowane. Ech, realia…

    Odpowiedz
  6. Marcin R

    ja chyba nie do końca rozumiem wpis kolegi powyżej. „Przy wymianie magazynka okazało się, że kciuk i palec wskazujący dłoni wolnej jest zaangażowany w wyrzucenie pustego magazynka, a przecież już powinny trzymać następny???” mnie uczono dwóch sposobów wymiany magazynka tzw. „błyskawicznej” i „taktycznej” Tą pierwszą stosuje się przede wszystkim w sytuacji gdy skończy sie amunicja i natychmiast należny dokonać wymiany. Pusty magazynek wyrzucam wolna ręka i po odrzuceniu pustego magazynka w ruchu powrotnym wyciągam drugi pełny a reszta jest znana. Drugi sposób stosuje się przede wszystkim w sytuacji gdy nie ma bezpośredniego zagrożenia w danym momencie i mam czas na to by najpierw wyciągnąć pełny magazynek a następnie zamienić go z częściowo opróżnionym magazynkiem – tym razem nie wyrzucę go a schowam do ładownicy bo jego zawartość może się jeszcze przydać.
    Dla mnie to trochę przekombinowane, pracowałem kilka lat na P 83 i wszystkie czynności wykonywałem J/W i przechodząc na inne jednostki broni praktycznie nic nie musiałem zmieniać.
    pozdrawiam

    Odpowiedz
  7. Smok

    Wcześniejsze dobycie magazynka nie ma na celu diametralnego przyspieszenia samej wymiany, a umożliwienie ciągłego oddawania strzałów osłonowych w trakcie jednoczesnego dobycia magazynka zapasowego. P83 ma tylko 8 sztuk amunicji co przy ogniu osłonowym powoduje szybką konieczność jego wymiany. Przekombinowane? Być może, nie upieram się 🙂

    Odpowiedz
  8. Marcin R

    Piszesz o czymś co można określić jako „taktyczną wymianę magazynka”, ale w stresie nikt o tym nie pamięta tylko wali ile się da z tego co akurat ma…

    Odpowiedz
  9. Marcin

    Spośród pistoletów z dolnym zwalniaczem magazynka P83 zalicza się akurat do najszybszych. Zwalniacz jest duży i pracuje bardziej ku górze. Dobry patent, to mocne wciśnięcie i przytrzymanie w położeniu pionowym, zanim gwałtownie obróci się nadagarstek – inaczej wysunie się, lecz nie wypadnie. Wtedy trzeba równie szybko skręcić nadgarstek w prawo z gwałtownym zatrzymaniem (ruch ten przypomina charakterystyką jednoręczne przeładownaie PM-63 – niezbyt bezpieczne zresztą). Trzymanie „wspomagającą” dodatkowego magazynka zajmuje ją tu niepotrzebnie – jeżeli już jest konieczne lepiej położyć magazynek grzbietem w zagłębieniu dłoni pociskami do góry. Pozwala to trzymać sam magazynek, a zgiętym palcem wskazującym dociskać zwalnaicz.
    Z P-83 nie ma co przesadzać: spośród najtańszych na rynku, starych modeli jest całkiem przyzwoity. Nienajgorzej leży w dłoni, jest wbrew obiegowym opiniom celny, przyrządy celownicze w miarę czytelne (osławiony VIS ma znacznie gorsze). Jego wersja rozwojowa P-93 to już znakomity pistolet. Słaba wytrzymałość „Wanad” to prawdziwa wada, pamietam też ostre krawędzie. Ć

    Odpowiedz
  10. Marcin R

    Ja tam wole fizycznie wyrzucić pusty mag ruchem kierowanym w stronę ładownicy a dopiero potem sięgać po pełny (stara żydowska szkoła). tak mam pewność że wszystko jest ok. są czywiście i inne metody ale w tym wypadku mam pewność że mag nie utknął w gnieździe. Uważam że to najprostsza metoda pozwalająca laikowi szybko „złapać” o co chodzi.

    Odpowiedz
  11. Marcin R

    Co do P 83 to traktuje go z sentymentem – pierwsza jednostka na której przyszło mi pracować. Za podstawową wadę uważam tandetną jakość wykonania i jakość użytych materiałów które przekłada się na „awaryjność” oraz trochę „prehistoryczne” rozwiązania konstrukcyjne – zaczep magazynka, zasada działania bezpiecznika itp. Nie mniej jest to broń która powinna zapełniać zbiory kolekcjonerów a nie być na wyposażeniu funkcjonariuszy.

    Odpowiedz
  12. Marcin

    Wyrzucenie pustego i załadowanie pełnego to czytelne rozwiązanie, o wymianie z odzyskaniem wspomniałem odnosząc się do poprzedniego wpisu. Uwagi nt. wykonania są trafne – zwłaszcza stroma droga dosylania naboju powoduje zacięcia (nabój uderza o górną ściankę komory i staje przekoszony). Jest za to bezpieczny w stanie przeładowanym, pod warunkiem włączenia bezpiecznika – inaczej upadajac na beton z wysokości 1m odpala w 50% przyapdków (w trybie DA). Zaczep europejski ma i zaletę: jest obustronnie dostępny i w broni jedynie do samoobrony wystarczy, laik go nie zwolni przypadkiem. Konstrukcja P-83 wynikała z prób wdrozenia oszczędnosciowych metod produkcji. No i WIST pokaleczył mi dłonie poodczas wielogodzinnych ćwiczeń bardziej niż on.

    Odpowiedz
  13. Marcin

    Jedna uwaga do wspomnianej pewności wyrzucenia magazynka: ponieważ całe schemat działania oparty jest skupieniu na zagrożeniu, poza przerwami w prowadzeniu ognia tj. zacięcia, wyczerpanie amunicji oczy kierujemy wyłącznie na cel. Wymiana po stwierdzeniu, że skończyła się amunicja odbywa się bez spoglądania na broń. Inaczej niż w sportach strzeleckich trzeba mieć pewność właściwego wyrzucenia magazynka jeżeli podczas wymiany broń nie znajduje się w polu widzenia. Ja często po sprawdzeniu naciskam zwalniacz, a zsuwającą się z chwytu ręka wspomagającą zahaczam o wystającą stopkę magazynka „wyrywając” go (przy zwalniaczach „górnych”), albo wyciągając trzymając za stopkę (przy każdym typie). W odróżnieniu od sportu, tutaj liczy się pewność nie tylko szybkość, a zdarzają się przecież utknięcia magazynka wskutek ich deformacji, zabrudzenia, zbyt małej masy (np. Glock). Wspomniana pewność leży też u podstaw niektórych innych technik – wielu instruktorów strzelania obronnego kładzie nacisk na ignorowanie zaczepu zamkowego…

    Odpowiedz
  14. Marcin R

    No to niestety smutna prawda, rzadko instruktorzy potrafią odróżnić to co rzeczywiście ważne od mniej ważnych rzeczy. Zwykle gonitwa za „szybkością” przesłania prawdziwe zastosowanie uczonych technik. Z kolei osiągniecie odpowiedniej szybkości wyrabia przeświadczenie o niemal boskiej doskonałości i nieomylności. Tymczasem instruktor ma potrafić „Nauczyć” a nie dowartościowywać się… choć oczywiście odpowiedni poziom umiejętności jest niezbędny.

    Odpowiedz
  15. Marcin R

    Przy wymianie staram się trzymać broń przed sobą (po żydowsku) i uważam to za prosty i skuteczny sposób. Wymiana oczywiście jest wykonywana bezwzrokowo ale w sytuacji stresowej krótki rzut oka ułatwi osobie niewytrenownej wymienić magazynek gdy coś się zaplącze jednocześnie mając w polu widzenia cel.

    Odpowiedz
  16. Marcin

    Dokładnie tj. Piszesz. Ja natomiast staram się trzymać pistolet maksymalnie blisko ciała – zauważyłem, że przy jednorzędowych pistoletach nawet lepiej jest trzymać pistolet niemal pionowo. Magazynek wchodzi szybko i pewnie, prawie tak samo, jak wtedy gdy pistolet jest przechylony gniazdem w stronę ładownicy (bo tak uczą Żydzi). Najlepiej przechylić magazynek i najpierw wsunąć tylną ścinką, potem resztę – kiedy górna część wejdzie tak do 1/3 wysokości można przyspieszyć ruch ręki. Trzymam pistolet z boku, zasłaniając go dłonią wspomagającą, środek ciężkości nisko, barki do góry (tj. w PS), i rzuty okiem na boki i za siebie. W razie nagłego ataku wręcz łatwiej się obronić, uniknąć obalenia, poważniejszych obrażeń, utraty broni, a jeżeli trzeba to na bezpośredni dystans strzał (jeżeli dalej to „speed rock”).

    Odpowiedz
  17. Marcin

    Postawa to „modern isocles” – zresztą dużo strzelając sam ją bezwiednie przyjmowałem, układ ramion tj. „Chapman”, ale nie tak sztywny i skośny, bez spinania się, kurczowego trzymania, jedynie nogi mocniej pracują, żeby dać stabilność i gotowość do ruchu. Mobilność jest ważna, na dystansach bezpośrednim i krótkim nie ma warunków np. do wymiany magazynka w klęku (kolejny fetysz “szkolenia izraelskiego”), a jeżeli brakuje osłon, to jedynie ciągły ruch i szybkość pozwalają odtworzyć gotowość i działać dalej.

    Odpowiedz
  18. Arturo W

    To ciekawe co macie do powiedzenia, nie znalazlem bardziej profesjonalnego spojrzenia na tematy związane z bronią.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.