ESDS czyli Explosive Self Defence System, co można przetłumaczyć jako System Eksplozywnej Samoobrony, powstał na początku lat 90 ub. w. w Szwecji. Jego twórcą jest funkcjonariusz policji szwedzkiej Slavo Gozdzik (Sławomir Goździk). System ESDS był już szerzej wspominany na tej stronie. Bezpośrednio informacje można czerpać ze strony esds.se. Tekst oparłem o swój artykuł pt. „Walka w stresie” (tytuł pochodził od redakcji), opublikowany swego czasu w MMS “Komandos”.
Była taka potrzeba
Zamiarem twórcy ESDS było opracowanie możliwych do opanowania w krótkim czasie, a zarazem efektywnych sposobów samoobrony i technik interwencyjnych dla policjantów. Chodziło o metody, które pozwoliłyby na bezpieczne i szybkie zdominowanie przestępcy i opanowanie sytuacji, bez względu na warunki. System, w toku rozwoju i rozpowszechniania w Europie i Stanach Zjednoczonych, zyskał uznanie nie tylko jako system szkolenia policjantów. Okazał się także przydatny dla funkcjonariuszy innych służb ochrony prawa, pracowników ochrony i osób cywilnych.
Musiały to być metody, do których opanowania nie potrzeba lat treningu. Przeciwnie, skoro mówimy o systemie użytkowym, to informację i konkretne umiejętności musimy zainstalować już po kilkudniowym stażu. Nie do przyjęcia jest podejście, kiedy to stawia się przed adeptem odległy cel i żąda samozaparcia w dążeniu do niego. Tymczasem większości ludzi na to nie stać. Nie mają czasu, pieniędzy ani ochoty na systematyczny trening. Co więcej, zwykle mają niskie zdolności motoryczne. Nie znaczy to, że na zawsze mają pozostać bezbronni.
Nie ma to nic wspólnego z jakąś receptą na to, jak się stać nietykalnym. Takich cudów nie ma. Chodzi o uświadomienie i pokazanie, jak można zwiększyć szanse przetrwania i starać się przejąć inicjatywę w starciu.
Jednak, aby system samoobrony uznać za spełniający swoją rolę, musi być efektywny we wszelkich okolicznościach, kiedy zachodzi potrzeba użycia go. Czyli musi pozwolić na zachowanie zdolności obronnych niezależnie od rodzaju ubioru, samopoczucia, zdolności ruchowych, warunków otoczenia.
Program szkolenia ESDS
Z tego powodu metody walki bezpośredniej w ujęciu ESDS muszą być proste, oparte na podstawowych umiejętnościach ruchowych. Dzięki temu będą łatwe zrozumienia i zapamiętania oraz do wykonania podczas siłowej i stresującej konfrontacji.
Obecnie można mówić o ESDS jako o całościowym systemie walki wręcz, samoobrony, strzelectwa, technik interwencyjnych, przygotowania psychicznego i taktyki konfrontacji ulicznej. W konsekwencji, program szkolenia ESDS obejmuje:
- psychologiczne aspekty samoobrony, w tym metody przełamywania barier psychicznych w przypadku zagrożenia
- fizyczne przygotowanie organizmu na kontakt w walce
- rozpoznanie i wykorzystanie własnych instynktownych reakcji
- wymuszone reakcje ciała, manipulacja układem nerwowym, krwioobiegiem, układem oddechowym człowieka
- eksplozywność ruchów
- walka w razie ataku w różnych formach i z różnych kierunków, przez jednego i wielu napastników
- realistyczna walka w parterze
- zachowania taktyczne oraz trening sytuacyjny i oparty na scenariuszach (pub, dyskoteka, pociąg, park itd.)
Ponadto dla służb mundurowych i pracowników ochrony prowadzone są zajęcia z zakresu
- obezwładnianie i kontrolowanie zachowania przestępcy
- współdziałanie zespołu podczas interwencji
- taktyka interwencji w różnych sytuacjach (lokal, pojazd, zamieszki uliczne i in.)
- użycie pałki
- kajdankowanie
- użycie i wykorzystanie broni palnej
Jeśli chodzi o ten ostatni punkt, to wyszkolenie strzeleckie w ESDS opiera się o stworzony w pierwszej połowie XX w. i zmodyfikowany podczas II wojny światowej bojowy system Point Shooting. Bez wątpienia, jego łatwe do nauczenia, agresywne techniki i niszczycielska skuteczność doskonale pasują do założeń ESDS.
Całość tworzy spójny system, w którym nie ma bezsensownego podziału na taktykę, samoobronę, techniki interwencji i wyszkolenie strzeleckie. Ten sztuczny podział jest zakałą programów szkolenia służb. Zajęcia wtedy są prowadzone bez wzajemnego powiązania i przez różnych instruktorów. Przy czym nie rzadko nie znających od strony praktycznej tego, co nauczają. Jest to problem występujący na całym świecie, dotyczy nie tylko naszego kraju.
Charakterystyka systemu ESDS
Podstawą, na której budowany jest ten system, jest odpowiedź na pytanie: jakie działania jest w stanie podjąć człowiek w stresie? ESDS jest oparty na obserwacjach ludzkich reakcji na impulsy fizyczne jak i psychiczne. Studiowane były reakcje na bodźce takie jak ból, strach, kontakt fizyczny, zagrożenie bronią, agresja słowna itd.
Podczas sytuacji stresowych wiele osób traci zdolność kontroli nad swym ciałem i psychiką. Nawet ludzie wytrenowani niejednokrotnie nie potrafią wykonać akcji opartych na wystudiowanych technikach i wymagających sporych możliwości ruchowych. Bardzo często osoby będące ofiarami ataków dopadają skrupuły co do rozwiązań siłowych albo obezwładnia je strach. Jednakże, nawet w takim stanie zaszokowania organizmu i umysłu, proste działania oparte na podstawowych odruchach nadal zachowają swoją efektywność.
Cechą zewnętrzną, charakterystyczną dla ESDS są gwałtowne akcje wyprzedzające, stosowanie wielokrotnie ponawianych uderzeń otwartymi dłońmi oraz bardzo niskich prostych kopnięć. Oprócz nich są stosowane oczywiście i inne nieskomplikowane techniki. Techniki są tylko sposobem realizacji podstawowych założeń systemu, przede wszystkim prostoty.
System ESDS nie wchodzi w żadną mistykę treningu i walki. Instynkt samozachowawczy człowieka jest sam w sobie wartością. Chęć wyjścia cało z opresji i pokonania napastnika jest wystarczającym motorem działania. Nie trzeba jej usprawiedliwiać ani usuwać w cień. Podobnie, nie ma żadnej filozoficznej podbudowy jeśli chodzi o trening mentalny i energetyczny czy etykietę jak w stylach wschodnich. Jest to system dla ludzi Zachodu, uwzględniający nasz sposób patrzenia na świat.
Na wszystko musi być miejsce i czas
To, jakich środków użyje się podczas konkretnej sytuacji, zależy od tego jaki ona przyjmie obrót. Generalne możliwości są takie:
- Komunikacja werbalna, w tym rozpoznanie motywacji napastnika, umiejętności werbalne i zachowania taktyczne pozwalające na deeskalację konfliktu i osiągnięcie celów bez fizycznej konfrontacji
- Stosowanie siły fizycznej
- Stosowanie środków technicznych, czyli w samoobronie cywilów legalnie posiadanej broni nieletalnej lub przygodnych przedmiotów, a w przypadku funkcjonariuszy środków przymusu bezpośredniego
- Środki ostateczne
W zainteresowaniu ESDS są wszelkie metody i środki, które umożliwiają przetrwanie konfrontacji ulicznej. Przygotowanie do niej to całościowy proces poddający ćwiczeniu zmysły i psychikę, dający przygotowanie fizyczne i ukierunkowany na wykorzystanie naturalnych odruchów jako podstawy do wykonywanych technik. Nacisk jest kładziony także na taktykę. Treningi w dużej części zawierają scenariusze i odbywają się w takim otoczeniu, w jakim toczy się codzienne życie.
Zaciekawił mnie filmik z pokazem ESDS w wykonaniu bodaj p. Z. Struka. Doszedłem do wniosku że jest ciekawy z punktu widzenia rzeczywistych uwarunkowań. Większość walk / bójek jakie widziałem lub w jakich uczestniczyłem jeszcze w wieku szkolnym odbywała się bez użycia jakiegoś usystematyzowanego sposobu walki i wypracowanych nawyków technicznych tj. uderzenia, uniki, ocena odległości do przeciwnika, wyczucie rytmu etc. I dlatego ESDS jest potencjalnie łatwy do przekazania przeciętnemu człowiekowi, a także zgodny z motoryką takich odbiorców ich nawykami z wszelkich obszarów życia tj. codzienne czynności, sport. Podobnie do PS gdzie instynktowna reakcja szybkiego otwarcia ognia która kłóci się z klasycznymi zasadami strzelectwa PS wprowadza celowanie instynktowne „po lufie” i w środek sylwetki – co wszystko razem staje się kompatybilne (potrzeba z metodą). Uderzenia otwartą dłonią nie wymagają trudnej techniki, zadane we właściwe miejsca są faktycznie bolesne i skuteczne, zaś zadane w kończyny napastnika i jego korpus, głowę mogą odeprzeć jego atak i to bez trwałych uszczerbków na jego zdrowiu (przykładowo: w postępowaniu karnym na etapie sądowym kwalifikacje potwierdzone nt. umiejętności walki karate czy boksu – o ile kogoś uszkodziłeś – mogą cię obciążać w ocenie składu orzekającego ponieważ posiadasz określone umiejętności którymi przeważasz i potrafisz efektywnie skrzywdzić innego).
Też tak to widzę. Point shooting pojawił się na szkoleniach ESDS dosyć szybko, patrząc z perspektywy już 30 lat propagowania systemu przez Goździka. Organizacyjnie ( zapewnienie broni, strzelnica, zewnętrzne uprawnienia do prowadzenia zajęć strzeleckich) wydaje się być jakby odrębny, ale dla mnie one razem stanowią integralny, kompletny system. Od strzelania do butowania… Atrakcyjne jest to, że koncept ESDS każdy może sobie włączyć do tego, co sam robi w zakresie walki wręcz. Podobnie point shooting stanowi uzupełnienie każdego systemu strzeleckiego. Na marginesie, wspomniany tutaj Zbyszek Struk był zdania, że w ESDS wystarczy przekręcenie ręki z plaskacza na kant i płynnie wchodzimy w systemy Fairbairna.
Integrowanie walki wręcz / strzelania / walki przedmiotami tj. pałka, nóż, kubotan (zwłaszcza ten ostatni wydaje mi się interesujący – jest łatwy do opanowania i intuicyjny na równi z nożem w bliskim kontakcie), taktyki działań indywidualnych i w ramach małego zespołu (powiedzmy do 5-6 osób czyli jedna sekcja / grupa w oddziale taktycznym, 3 patrole zmotoryzowane, jedna grupa konwojowa w skłądzie pojazd pancerny 4 + 2 w pojeździe ubezpieczającym), pyschologiczne aspekty, elementarna wiedza o wyp[osażeniu specjalistycznym i broni.
Ponieważ dosyć liczne sytuacje rzeczywiste w jakich bywałem były dość niejednowymiarowe od razu stwierdziłem, że nawet wyszkolenie strzeleckie musi uwzględniać elementy walki wręcz i osłon ze sztuk walki – ponieważ istnieją czynniki obiektywnie sklracające dystans tj. ciemność, budynki, ogrodzenia, krzewy, drzewa, pojazdy, a sama walka nie musi wpisywac się w schemat: uzbrojony w broń palną napastnik – równorzędna reakcja: przeciwnie często są to ludzie licznijesi i agresywni, ale z pałkami, butelkami, nożami (wszystkie te warianty przerobiłem), silnie zbudowani nietrzeźwi lub nacpani (to ostatnie też przeżyłem – drobna rama na głowie a niemal na pewno miałem jakiś rodzaj wstrząśnięcia mózgu od uderzenia pałką z tyłu z zaskoczenia – na swoje szczęście nie straciłem przytomności i odparłem atak, ale gdyby nie klamka której finalnie i tka nie użyłem to jeździłbym na wózku w najlepszym razie….).
W pracy z reguł używałem rąk (chwyty ubezwładniające i rzadziej uderzenia – dzięki czemu rzadko trzeba było kontynuować formalnie w tym ŚPB tj. kajdanki), pałki teleskopowej jako poważniejszego środka (dosłownie raz lub dwa kogokolwiek uderzyłem pałką – to już czynność skutkująca biurokracją etc. np. kiedyś przekazałem komuś innemu schwytanego nożownika byleby nie wędrować potem po sądach i prokutaurach – jego stan nie budził żadnych wątpliwości, ŚPB nie było użyte – poza kajdankami – nie oimi zresztą, a nóż też cudownie odnalazłem na parkingu przed klatką schodową – właściciel nie ustosunkował sie do niego bo był… naćpany), pistolet na amunicję bojową (najwięcej CZ-85B), który stanowił „koło ratunkowe” (ubezpieczenie podczas wszelkich sprawdzeń nocą np. wczołgałem się z nim kiedyś do sklepu gdzie miejscowe menele stłukły sam róg ochronnej szyby żeby skraść … 2x flaszki wódki…. alarm z efektem dźwiękowym swego rodzaju szokowym nie pomógł mi sprawdzić zaplecza z korytarzem w kształcie litery T…. dopiero na ulicy zorientowałem się gdzie w góle jestem, to był środek nocy – chodizłęm tamtędy tysiące razy :-)).:
Wracając… integrowanie w jeden przemyslany blok szkoleniowy wszysktich w/.w elementów jest po prostu racjonalne. Uzupełnione o wykład z prawa karnego pocyzniony z punktu widzenia praktyka (policjanta KR najlepiej) sprawia, że człowiek jest lepiej przygotowany do przyszłych sytuacji dzięki czemu łatwiej się adoptuje do zagrożeń.
Mój kolejny wynalazek dot. stopniowego wprowadzania w psychologię walki jest tego logiczną kontynuacjią: 4 etapy przygotowania do takich sytuacji, jakie ująłem w swoim dziele z cyklu „do szuflady”.
Z takich mniej inwazyjnych, acz przeciętnie skutecnzych ŚPB to miotacz gazu bodaj w żelu lub jakimś rodzaju piany francuski „Piuissance 90”. Ten konkretny o jakim zaraz opowiem to był jeszcze chemiczny (mówimy o początku lat 2000. Miałem incydent następujący: przechodziłem obok mocno nadwątlonego ogrodzenia (tamtędy niektórzy chadzali „na sagę” stąd siatka ogrodzeniowa była obniżona zaś słupki podtrzymujące osłabione). Z drugiej strony podbiegły dwa dobemrany czy rotweilery – w jednej chwiuli zrobiło się nieciekawie bo mogły przeskoczyć i zaatakować (były jakiś 2m ode mnie, a ja miałem po lewej zaraz obok ścianę wysokiego budynku – żadnej mozliwości schronienia etc.. Wyjąłem ów „Puissance 90” (koloru białego z czerwonym przyciskiem i napisem w kolorach flagi francuskiej). Spsikałem oba „harty” i …. odbiegły parenaście metrów: jeden położył się na grzbiecie i już nie wstał drugi natomiast stał przy nim ale już nie wrócił z moją stronę. Od tamtej pory nadal nie bardzo ufam RMG, ale ten konkretny cenię – miałem do dyspozycji wiele, które miały rzekomo być „najlepsze’, ale o tamtym wiem że jest skuteczny. Na dzień dzisiejszy dosłownie ejdna firma w Polsce je sprzedaje, ale mimo iż są w odmianie pieprzowej i chemicznej to jednak zawiesina jaka po nich zostaje jest rudej barwy (użyta rpzeze mnie była tj. lakier bezbarwny lub biaława). Wszelkie typowe paralizatory czy miotacze gazu są zawsze czymś pośrednim i o ograniczonej skutecnzości uwarunkowanej odpornością indywidualną człowieka, zwierzęcia, a sprawdzają się pod warunkiem odpowiedniej taktyki – zarówno w samoobronie jak i w służbowych działaniach zespołowych.
Z takich ersatzów broni palnej to jeszcze „dłuyga guma”: co ciekawe we Francji dostępne są szerzej poza typowym systemem pozwoleń na broń miotacze pocisków gumowych na specjalnie do nich zaprojektowaną amunicję 12/50 – sam miotacz jest z tworzyw sztucznych a nabój jest krótszy od typowej amunicji do stzrelb tj. 12/70, 12/76 żeby utrudnić zrobienie z niej broni bojowej (w Polsce znalazł sie taki orzeszek co przerobił Walther PP na naboje od TT-tki: pistolet działający na zasadzie swobodnego odrzutu zamka na naboje słabe o ciśnieniu roboczym poniżej 12mPA na naboje do pistoletu ryglowanego o średnim ciśnieniu 220-240mPA…… pisał o takim przypadku nieoceniony Seweryn M. Bidziński wyjątkowy znawca broni i spraw z nią związanych oraz erudyta m.in. muzyki, historii autor felietonów w MS „Strzał” i wspaniałej książki „Mechnicy i styliści. Historia i praktyka rewolweru i pistoletu XIX i XX stulecia” – dzieło napisane w tak niepowtarzalnym stylu, że można je włożyć do biblioteczki obok dowolnej klasyki literatury, ewenement w polskim piśmiennictwie o broni – kiedy kolega dał znać, ze jest 1 egz. w sklepie miśliwskim pojechałem pierwszym autobusem 40km od domu że ją kupić :-).
Jeśli idzie o strzelanie, to ja nawykowo lubię porządkowac i strukturyzować zagadnienie kiedy je poznam (w drugim wykonywanym zawodzie zrobiłem to z sukcesem – chciałem się porządnie nauczyć, a z samouczka wyszedł mi podręcznik – przydało się również doświadczenie z uczenia strzelania dzięku czemu uczyłem kolejnego zafadnienia innych skutecznie czego oni sami mi gratulowali mając porównanie z innymi).
Wracając… Dla mnie podział jest klarowny i dokonany wg. techniki celowania w powiązaniu z dystansem: 1) intuicyjnie (bezwidoczności broni) na dystans dosłownie wyciągnietej ręki czy kopnięcia mawashi geri (kiedy to rozważałem i wpadłem na taki pomył nazywałem to po swojemu „strzał znad kabury”), 2) instynktownie („po lufie”) obirącz / jednorącz kiedy nie zgrywamy przyrządów lecz mając na oku cel i broń tylko w polu widzenia mierzymy po płaszczyźnie zamka / lufie (zależnie czy to Browning HP czy Walther P.38), 3) z przyrządów metodą dominacji muszki (cel tzw. plama, zgrane przyrzady, koncentracja na muszce – znany problem akomodacji oka vs.3 punkty konieczne do oddzania strzału celnego). Inna sprawa, że pojawiły się rewolucyjne zmiany w przyrządach celowniczych – znane niegdyś z IPSC klasy Open kolimatory na broń krótką dziś są holografami (lub czasem nadal kolimatorami) montowanymi śrubami bezpośrednio na zamku. I to co było egzotyką dość kosztowną zresztą dziś jest faktem – możesz wyraźnie widzieć cel i nanosić na niego plamkę kolimatora lub siatkę celowniczę holografu. Po doświadczeniach A-stanu i Iraku nawet zwykła piechota używa teog co kiedyś było tylko „Na Zachodzie”: przecież niewielu miało rutynowo wyposażony w jakakolwiek optykę karabin – praktycznie tylko Austraicay i Australjczycy Steyr AUG z lunetą teleskopową 1,5-krotną i Brytyjczycy SA-80 L-85 z 4xkrotną lunetą – dziś standardem jest holograf Eotech. Wygoda i naturalność użycia nie do pogardzenia, a celny ogień jest skuteczny nawet marną amunicją tj. 5,5,6mm x 45 w odmianie belgijskiej tj. SS109 (bo formacje specjalne wolą .300 AAC Blackout – po prostu 5,5,6mm było wprowadzone na siłę i miało wystarczjące jedynie rażenie formalne i to na dystansach rzędu 300-600m – a więc w walce na odległość a nie FIBUA/CQB. Tymczasem w CQB potrzeba ci mocy obalającej, którą 5,5,6mm rzekomo miało ale z dystansu kilkudziesięciu metrów i w odmianie M193 z gwintem 305mm – po prostu do skuteczności potrzebował wysokiej prędkości uderzenia a ona wynosi min. 600m/s by doszło do koziołkowania pocisku (stosunek długości pocisku do kalibru tzw. wydłużenie gwarantuje utratę stabilizacji po uderzeniu wcel – najlepszy jest tu rosyjskie 5,45mm x 39 bo potrzeba mu tylko 7cm – nieznane są dane nt./ jego mocy obalającej, brakuje tui literatury biogatej tj. „Na Zachodzie”. Co do walki wręcz (określenie niegdyś typowe potem kwestionowane – ale proste i zrozumiałe w odróżnieniu od nowatorskiego tzn. walka w bezpośrednim kontakcie – zalatuje ono amerykańską nowomową i to jakąś korporacyjną) to nawet kpt. Kups omawiając swój Combat56 mówił że jest on modułowy – ta sama technika może mieć zastosowanie w wojsku lub policji jeśli tylko zmieni się technikę kończącą – czyli mówiąc po ludzku: policjant nałozy kajdanki / żołnierz skręci kark. Na pewno usystematyzowany przekaz zapoczątkowany przez Faibrana i Sykesa który przeszedł próbę okrutnej wojny 1939-1945 jest wiodący i pionierski – stanowi punkt odniesienia dla innych takich systemów tj. w testach broni rolę broni kontrolnej pełni kbk AK i Glock.