Praktycy znają różne sposoby trzymania noża jako broni. Wśród nich interesujące miejsce zajmuje sposób trzymania noża Bowie. Generalnie należy zauważyć, że trzymanie noża zależy od SPOSOBU prowadzenia walki. I to sposobu szeroko pojętego, bo obejmuje to starcia zbrojne, bójki i pojedynki, ale też i zamachy. Dalej, zależy on od INDYWIDUALNYCH predyspozycji użytkownika, a nawet od uwarunkowań KULTUROWYCH. Tam, gdzie nóż jest częścią pewnej tradycji lub gdzie mają miejsce świadome poszukiwania, następuje rozwój konstrukcji najlepiej nadającej się do OKREŚLONEGO sposobu walki.
Opracowanie Styersa
W obrębie kultury amerykańskiej prawdopodobnie nożem o największym prestiżu jest nóż Bowie. John Styers badał jego możliwości łącznie z najdrobniejszymi detalami. Część efektów swojej pracy opisał w książce „Cold Steel„. Punktem wyjścia do technik, których nauczał Styers jest określony chwyt noża, jaki należy przyjąć i już nie zmieniać w czasie walki.
W systemie Styersa nóż trzymamy ostrzem do przodu. Pierwsza sprawa, to umieszczenie kciuka na rękojeści, po tej stronie gdzie jest płaski grzbiet głowni. Ostrze znajduje się wtedy od spodu. Pozostałymi palcami należy mocno uchwycić rękojeść w sposób umożliwiający trzymanie noża wysuniętego w przód. Ostatecznie nóż musimy tak ustawić, że jego czubek znajdzie się w jednej linii z nadgarstkiem i łokciem. W tej pozycji nadgarstek powinniśmy mieć cały czas zablokowany. Czyli nóż ma być przedłużeniem przedramienia.
Jak zwraca uwagę Styers, kciuk należy usytuować kilka milimetrów za jelcem. Ta przestrzeń ma przejąć część impetu spowodowanego uderzeniem noża w cel. Należy też unikać wyginania kciuka opierając go o jelec.
Uwaga na kciuk
Szczerze mówiąc, słowa Autora w tym momencie nieco rozjeżdżają się z tym, co pokazuje na fotografiach. Na zbliżeniach widać, że jego kciuk dotyka jelca. Jest co prawda kilka fotografii z demonstracjami różnych technik, gdzie wygląda, jakby miał rękę nieco cofniętą na chwycie. Ale na zbliżeniach tego nie ma, chociaż ta techniczna porada ma sens.
Biczowy ruch ostrza
Pomijając ten niuans, należy zgodzić się, że taki sposób trzymania noża Bowie (chwyt szablowy, czubek do przodu, ostrze na przedłużeniu przedramienia) pozwala wykorzystać w pełni bojowe walory tej broni. Wiąże się to ze specyficznym wykonywaniem pchnięć i cięć. Mianowicie, wykorzystywany jest tu naturalny, niewymuszony ruch ostrza podobny do smagnięcia biczem.
Na przykład podczas pchnięcia ostrze nie jest wbijane w przeciwnika. Zamiast tego ono kończy swój ruch przed celem w powietrzu, gdzie gwałtownie się zatrzymuje, wykonując tę naturalną akcję jakby bata. Następnie odbywa się naturalny odruchowy ruch powrotny, dający drugie cięcie. Tym razem w akcję włącza się półksiężycowate zaostrzone wcięcie na grzbiecie noża. W ten sposób można okaleczyć przeciwnika dwukrotnie wykonując jedną technikę.
Styers uważał, że James Bowie precyzyjnie zaprojektował ostrze swojego noża właśnie pod kątem kontroli nad tym naturalnym biczowym ruchem. A do jego uzyskania należy stosować ten konkretny sposób trzymania noża Bowie.
Ja bym jeszcze dodał (zdaje się, że poruszałeś to sam w innym wpisie), że sposób trzymania noża i walki niem zależy od samego noża właśnie. Inaczej operuje się nim w zależności od długości ostrza, tego czy jest obosieczny etc.
Ja bym dodał jeszcze ze zależy tez od warunków w których przychodzi walczyć. Rosjanie w czasie II wojny uczyli trzech chwytów noża, NKWD dwóch. To były „chamskie”, proste chwyty – młotka i sopla (czy jak kto woli szpikulca do lodu) taki chwyt zapewniał całkowite panowanie nad ostrzem gdy żołnierz przeciwnika ma wiele warstw ubrania i trzeba głęboko wbić ostrze by spenetrować ciało. „Ciecia” były zastrzeżone praktycznie do twarzy i oczu przeciwnika, ale podstawą były głębokie, pewne pchnięcia. To były naturalne i proste chwyty – na ile skuteczne? trzeba by zapytać zwiadowców rosyjskich i niemieckich żołnierzy z tamtych lat. W każdym razie Niemcy obawiali się ich jak dzikie zwierze ognia.
Inaczej można walczyć np w „ciepłych” krajach, Filipinach itp. gdzie zakres technik możliwych do zastosowania jest zdecydowanie większa i można się bawić np w cięcia.
Dokładnie, generalnie posiadany sprzęt warunkuje możliwości działania. Chociaż trzeba pamiętać, że zdolność rozróżniania konkretnych możliwości sprzętu czy broni uzyskuje się dopiero wraz z nabieraniem biegłości w danej dziedzinie, a jeszcze trudniejsze jest przejście od treningu różnych niuansów do zastosowania w praktyce. To truizm, ale szczególnie w przypadku noża warto go przypomnieć, bo zdecydowana większość przypadków to użycia najprostsze z możliwych. Do tego stopnia, że w szkoleniach samoobrony zamiast rozpatrywać poszczególne typy noży, całkowicie uzasadnione jest iść w drugą stronę, i rozpatrywać generalnie zagrożenie ostrym narzędziem, niekoniecznie nożem, co zresztą chyba wszystkie sekcje robią. Nie wchodzę tu w ocenę realności takich czy innych rozwiązań, tylko chodzi mi o podejście do tematu.
Do komentarza Marcina dodam że przy tworzeniu systemu znanego jako SmierszGRU testowano noże m.in.sztylet angielskich commandos(znany czytelnikom tego portalu)i wybór padł na klasyczną finkę(patrz NR-noż razwiedczika)bo angliski wbijał się w kości. trzeba by zapytać zwiadowców rosyjskich i niemieckich żołnierzy z tamtych lat.Z tym że niemieckich za pomocą talerzyka do seansów spirytystycznych.O wszystkim tymczasem można poczytać na stronie pana Igora Zaiczikowa realmir.ru . Życzę wszystkim Wesołych Świąt.
Nóż F/S to narzędzie o dość wąskim zastosowaniu i konieczności „pilnowania jakości” czego dowodem mogą być testy u amerykanów którzy testowali noże seryjnej produkcji o dość niskiej jakości jak głosi legenda jeden z F/S stracił sztych podczas próby przebicia napompowanego koła samochodu. Finka jak to finka – służy harcerzowi do wszystkiego (podobnie jak np. nóż Hitlerjugend). To naturalny wybór. Co do seansów – wielu niemieckich zołnierzy pozostawiło po sobie ciekawe wspomnienia – Sayer, Metelman itp. Czasem piszą wręcz o „psychozie” odnośnie rosyjskich zwiadowców – bali się ich jak cholera i nikt nie chciał skończyć z poderżniętym gardłem jak świnia.
Pełna zgoda Marcinie.Totalnyj że tak powiem egriument.Specjalnie dla Ciebie,na gwiazdkę,jeszcze jeden link vrazvedka.ru/.W zakładce Obuczenie wiele ciekawego materiału.Pozdrawiam,Wesołych…
Wzajemnie Wesołych świat i Wszystkiego Dobrego. Strona ekstra – znam ja, ale materiały rosyjskie są naprawdę ekstra. mam nadzieje że będzie się można co nieco podpytać odnośnie szkolenia wojsk radzieckich.