Nóż Bowie

wpis: | 28.01.2008
nóż bowie

Nóż Bowie (Bowie knife) jest kolejnym ostrzem, które wielokrotnie udowodniło swoją użyteczność, m. in. podczas II wojny światowej. Jego historia jest jednak o wiele starsza. Co ciekawe, historię możemy dosyć szczegółowo odtworzyć, natomiast oryginalnego wyglądu noża używanego przez pułkownika JIMA BOWIE pod Alamo już nie.

Traper i kowal

Termin 'nóż typu bowie’ lub 'nóż Bowie’ obecnie odnosi się do wszystkich dużych noży użytkowych z ostrzem typu clip point. Charakteryzuje się ono szybkim spadkiem grzbietu głowni w kierunku czubka po linii wklęsłej lub prostej, często z fałszywym ostrzem w tym miejscu. Jest to kształt głowni jaki obecnie najczęściej można spotkać w nożach przetrwania, bojowych i uniwersalnych.

Oryginalnie zaś określenie 'nóż Bowie’ należało by odnieść do noży bardzo twórczo wytwarzanych przez kowala JAMESA BLAKE’A według projektu Jima Bowie. Pierwsza ich para powstała na przełomie 1830/1831 roku. Ich produkcja trwała do 1839.

Jeden z noży z tamtego okresu jest przedstawiony powyżej. Ten obrazek pochodzi z książki Mandy Medearis Washington, Arkansas: History on the Southwest Trail i został znaleziony na http://users.aristotle.net/.

Nie wiadomo co się stało z osobistym nożem Bowie’go po jego śmierci. Czy padł łupem jakiegoś meksykańskiego żołnierza czy może spłonął wraz z ciałami bohaterów Teksasu w marcu 1836? Był on jednak już wtedy częścią romantycznej legendy i Blake miał często zamówienia na podobne sztuki.

Legenda za życia

Jim Bowie stał się już za życia legendą Południa, jako słynny nożownik i wielokrotny zabójca. Przy tym prawo zawsze stawało po jego stronie. Nóż, który ostatecznie opracował był wynikiem jego ogromnych doświadczeń. Połączył w nim cechy broni i przydatnego dla trapera noża do codziennego użytku, czyli narzędzia do wykonywania prostych prac i jako nóż myśliwski.

Ponieważ oryginał się nie zachował, licznie potem wykonywane noże „takie jak Bowie’go” ewoluowały. Trudno dzisiaj przypisać któremuś typowi zgodność z pierwotnym modelem. Sam Bowie zanim został właścicielem „tego” noża miał zresztą przedtem kilka innych, z których umiał zrobić śmiercionośny użytek.

Cechy noża typu bowie

Jako cechy czyniące tę konstrukcję najbardziej rasową bronią można podać: stalowe ostrze o długości od 15 do 30 cm lub nawet więcej; stosunkowo szerokie – 4 do 5 cm; grubości 4,8 – 6,4 mm; jelec z górną częścią wygiętą do przodu w celu wyłapywania ostrza przeciwnika; czasem też pasek z miękkiego metalu na grzbiecie także służący do parowania; środek ciężkości noża w okolicach jelca lub przesunięty w kierunku rękojeści; fałszywe ostrze zaostrzone dla umożliwienia cięcia również powrotnym ruchem broni.

Ten ostatni szczegół, to jest obustronnie zaostrzony koniec, na pewno posiadała broń Bowie’go. Było to pomysłem Blake’a. Bowie bez wahania zaakceptował tę modyfikację swojego pierwotnego modelu. Dzięki temu zyskiwał kolejne możliwości w operowaniu nożem.

John Styers jako duchowy spadkobierca po stu latach

Najbardziej chyba twórczym z duchowych spadkobierców Bowie’go był JOHN STYERS (na zdjęciu z książki „Cold Steel”). Ten instruktor walki wręcz korpusu Marines wyszedł z założenia, że broń i sposób walki muszą się absolutnie uzupełniać. W przypadku walki nożem największy potencjał dostrzegł w nożu Bowie. Ważnym impulsem do pójścia w tym kierunku był tu też zapewne fakt, że noże tego typu marines mieli na swoim wyposażeniu. Używali ich także z powodzeniem podczas II wojny światowej, zwłaszcza na dalekowschodnim teatrze wojny. Styers uczył operowania tym nożem technikami wywodzącymi się z szermierki szablą. Prawdopodobnie w podobny sposób walczył Jim Bowie.

W 1952 r. John Styers opublikował swoją książkę „Cold Steel”, jedną z klasycznych pozycji combatives. Jeden z jej rozdziałów poświęcił swojemu systemowi walki nożem.

7 thoughts on “Nóż Bowie

  1. Marcin

    Na Stronie przedstawiono kilka zupełnie różnych noży. Przy okazji pojawiły się rozważania nt. kolejności wyboru: od cienkiego F-S do masywnych Smatchet. Przyglądając się Bowie, z którym miałem okazję się zapoznać sądzę, że idzie tu o rolę w walce. Bowie lub zbliżone modele nadaje się do otwartej walki, takiej, gdy przeciwnik wie, że jest atakowany i dochodzi do starcia. Wówczas nóż, który nadaje się doskonale do cięć mając szerokie ostrze sprawdza się lepiej, a kombinacja grubego i szerokiego ostrza z jego dobrymi właściwościami tnącymi pozwala również zadawać pchnięcia. Rozmiary ostrza czynią te pchnięcia groźnymi z uwagi na znaczny obszar zranienia, także wtedy, kiedy samo pchnięcie jest płytkie, powodując przy tym intensywny upływ krwi. Z kolei w próbach skrytego wyeliminowania, a zwłaszcza w toku działań niejawnych te cechy mogą być niepożądane – choćby z powodu obfitego krwawienia, ale i przede wszystkim dlatego, że zadawany cios ma dotrzeć do konkretnych organów, prowadząc do natychmiastowej śmierci.

    Odpowiedz
  2. Marcin R

    Należy tez pamiętać że Bowie był przede wszystkim prostym narzędziem użytkowym – miał pełnić szereg funkcji pomocniczych przydatnych kolonizatorowi: od sprawiania upolowanej zwierzyny na ścinaniu małych drzewek kończąc. W przypadku sztyletu to nie przejdzie i w większości wypadków jego użytkowe zastosowanie kończy się na… otwieraniu puszek. Dlatego m.in amerykanie wprowadzili Ka Bar w USMC w czasie II wojny światowej bo testowane F-S się po prostu łamały. Jak na tego typu narzędzie Bowie musiał być solidnym kawałkiem stali (stąd jego rozmiary)a jego wygląd powodował że kolana miękły.

    Odpowiedz
  3. Marcin R

    Fairbairn tworząc swój sztylet podkreślał że po kilku tygodniach starć na polu walki ostatnią rzeczą na którą żołnierz ma ochotę widząc na codzień krew i wnętrzności to… widok jeszcze większej ilości krwi. Stąd pomysł na sztylet do „precyzyjnej” roboty. Po I wojnie angole przeprowadzili badania bagnetów okazało się (co nie było odkrywcze) ze bagnety nożowe o szerokich ostrzach sa skuteczne do zadawania cięć ale pchnięcia wymagały włożenia dużo większej siły niż klujące bagnety tulejowe których głębokie rany powodowały krwawienia wewnętrzne a wciągnięte do rany nici mundurów stawały się źródłem infekcji. taka wąska i głęboka rana kłuta była nie do oczyszczenia i był problem.

    Odpowiedz
  4. Marcin R

    Wadą bagnetów tulejowych ale i nie tylko bo tyczyło się to wszystkich „długich bagnetów było do że się łamały dlatego tez żołnierze zaopatrywali sie dodatkowo w tzw. „noże okopowe” do walki wręcz. Co do Bowie to moim zdaniem idealnie nadaje sie do technik „rąbania” tak jak tasakiem bez zadnej finezji, ciężar ostrza i kształt ostrza noża widocznego na zdjęciu pięknie się do tego nadaje (widac że jest cięzki na ostrze), nawet lepiej niż do cięć. takie rąbniecie ciężkim ostrzem np na przedramię powinno spowodować uszkodzenie kości lub konkretne stłuczenie mięśni, to jak rabniecie pałą. Z resztą nie wyobrażam sobie zimą starcia dwóch kolonistów „tnacych” się no własnie po czym jak wszystko osłonięte skórami??? zostaje tylko twarz…

    Odpowiedz
  5. Marcin

    Podzielam pogląd, że Bowie jest znacznie bardziej przydatnym narzędziem. W codziennej praktyce nie tylko „bojowej” sprawdzi się znakomicie, a przy tym nada się do walki. Sztylet to już rodzaj noża o węższym zastosowaniu, wyspecjalizowany – w zasadzie poza zadawaniem śmierci do niczego więcej się nie przyda. Osobiście cenię Peace Keeper’a firmy Cold Steel, zwłąszcza wersję „I” – rozszerzające się ku czubkowi ostrze pozwala wygodnie ciąć (nie tylko osoby :)). Ostrość jest adekwatna do reklam: trochę zajmuje jego stępienie, natomiast fabryczny szlif jest wyprowadzony tak, że nawet drobna nieostrożność przy włądaniu prowadzi do skaleczeń. Przy tym nóż jest nieźle chwytny.

    Odpowiedz
  6. NTE

    Bardzo dobrze napisany artykuł. Biorąc pod uwagę szeroką wiedzę autora na opisywany temat dziwi jednak błąd w imieniu samego Bowiego. Płk. Bowie miał na imię James, drugie imię „Jim”, używane w tekście, w większości źródeł podawane jest w cudzysłowu co może oznaczać, że było ono czymś w rodzaju przydomka, przezwiska, nie właściwego imienia. Nie byłby to zresztą odosobniony przypadek. Słynny Wild Bill Hickok nazywał się James Butler Hickok, a zabójca James Miller był nazywany Jimem Diakonem (drugi przypadek zastąpienia imienia James przez Jim).

    Odpowiedz
  7. slawkas Autor wpisu

    @NTE: Witam, dzięki za ocenę artykułu. Co do imienia płk. Bowie – Jim to zdrobnienie od James (czyli Jakub). Tej formy używał. Sytuacja podobna jak z b. prezydentem USA Carterem, który w papierach ma pełną formę James, ale dla wszystkich współczesnych i w historii zawsze pozostanie znany jako Jimmy Carter.
    W sumie to ciekawe jest rozważanie takich detali 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.