Z mojego punktu widzenia cz. 2, wywiad S. Kasprzak

wpis: | 18.04.2010
wywiad S. Kasprzak cz. 2/3

Druga część wywiadu udzielonego do pracy na temat bezpieczeństwa wewnętrznego Polski. Tym razem ze szczególnym uwzględnieniem roli jednostek specjalnych naszych służb z mojego punktu widzenia.

wywiad S. Kasprzak "Z mojego punktu widzenia"

Z.A.: Czy Pana zdaniem większy nacisk należy położyć na wyszkolenie taktyczne, strzeleckie „zwykłych” funkcjonariuszy czy należy dążyć do tego aby wobec osób uzbrojonych używane były jednostki specjalne (AT, realizacyjne itd.)?

Sławomir Kasprzak: Zdecydowanie najważniejsze jest podniesienie poziomu wyszkolenie taktycznego i strzeleckiego funkcjonariuszy typowych jednostek. Obecne wyszkolenie jest do niczego. Tę sytuację trzeba naprawić i w tę stronę kierować główny wysiłek organizacyjny i szkoleniowy służb jako całości.

Natomiast jednostki wyspecjalizowane w działaniach taktycznych mają wypracowane wzorce pracy i szkoleniowe oraz grupują ludzi szczególnie predestynowanych i zainteresowanych podnoszeniem kwalifikacji w swojej dziedzinie. Te grupy sobie same poradzą jeśli chodzi o szkolenie i wykonywanie zadań. Nawet pokuszę się o stwierdzenie, że im mniej pomysłów narzucanych z zewnątrz, tym będzie dla nich lepiej. W ich przypadku konieczne jest jednak stworzenie stabilnej podstawy w postaci zaplecza szkoleniowego i możliwości szkoleń centralnych.

Ideałem byłoby, gdyby z przeciwnikiem uzbrojonym stykały się grupy do tego specjalnie przygotowane. Niestety, z takim przeciwnikiem każdy funkcjonariusz może się zetknąć niemal w każdej chwili. Większość zdarzeń z użyciem broni lub takich, przy których broń była w posiadaniu osób zatrzymywanych, zdarza się funkcjonariuszom normalnych jednostek. Tak było, jest i będzie, chociażby z powodów statystycznych. Jednostki taktyczne stanowią niewielki odsetek sił oraz są mniej zaangażowane w rutynowe służby. Zatem wszyscy funkcjonariusze powinni posiadać podstawowe umiejętności walki.

Tam, gdzie sytuacja wymknęła się spod kontroli albo działania wobec uzbrojonych przestępców są planowane, tam jest moment na użycie grup specjalnych. Należy pamiętać, że to jest ostateczna odpowiedź służb policyjnych. Jeśliby te grupy nie miały dać rady, nie ma już nic więcej. Nie ma kogo posłać, nie ma silniejszego sposobu zadziałania. Co więcej, dawniej i obecnie chyba w większości organizowanych działań podwyższonego ryzyka, poza najbardziej złożonymi operacjami, nawet nie planuje się posiadania podobnej grupy w odwodzie. Nie ma na ogół takich dodatkowych sił. To co znajdzie się w akcji, to musi zadziałać. Dlatego też nie wolno tymi grupami szafować i rozmieniać je na drobne w codziennych rutynowych działaniach niszczących ich potencjał bojowy.

Podsumowując, w organizacji służby wszystko musi mieć swoje miejsce. Zgodnie z zasadami celowości i ekonomiki działań, a wbrew pokusie doraźnego łatania dziur.

Z.A.: Czy mówiąc o podstawowych umiejętnościach walki ma Pan na myśli tylko umiejętności indywidualne i na poziomie zespołu 2 osób, czy też w sensie taktycznym jest to np. umiejętność działaniach w zespole 4-6 osobowym (zatrzymywanie pojazdów, działanie w pomieszczeniach)? Czy ten zestaw podstawowych umiejętności Pana zdaniem się różni np. w przypadku funkcjonariuszy pionów prewencji i kryminalnego?

SK: Tutaj mam na myśli umiejętności indywidualne i umiejętność współdziałania w patrolu. Z tego wynika potem umiejętność odpowiedniego działania w większych grupach. Działania taktyczne mają swoje miejsce, ale nie należy popadać w taki schemat myślenia, że kilkuosobowa grupa policjantów nie potrafi przeprowadzić zatrzymania podejrzanego w mieszkaniu lub na ulicy, jeśli nie odbędzie kursów taktyki specjalnej. Taka taktyka, jak wspomniałem, ma swoje miejsce w Policji czy innej służbie jako całej formacji. Jednak grupy funkcjonariuszy z typowych jednostek wykonują swoje czynności każdego dnia i w zdecydowanej większości z powodzeniem.

Chodzi o to, żeby podnieść poziom ich bezpieczeństwa i przygotować na ile się da na ewentualne sytuacje ekstremalne. W tym konkretnym zakresie nie widzę potrzeby jakiegoś różnicowania umiejętności funkcjonariuszy pionów prewencji i kryminalnego. Ani też, szczerze mówiąc, nie ma czego na tym poziomie różnicować.

Z.A.: Czy uważa Pan że wyszkolenie i wyposażenie jednostek taktycznych w obecnych realiach jest wystarczające czy wymaga zmian?

SK: Nie uważam tak, i nie wyobrażam sobie nikogo, kto by twierdził inaczej. Szkolenie to nigdy nie jest sprawa zamknięta. Zawsze jest coś do zrobienia i to jest codzienną formą aktywności tych jednostek. Kolejnym zagadnieniem jest zakres i poziom wyszkolenia. Tutaj jest wiele do zrobienia w kwestii wyrównania poziomu i ujednolicenia procedur na poziomie krajowym w zakresie poszczególnych służb.

Jeśli chodzi o wyposażenie, to niestety, jest to od zawsze bolączką większości grup taktycznych. Większości, bo są w kraju przypadki takich ekip, które naprawdę miały i mają się czym pochwalić przynajmniej w takim podstawowym zakresie, jak uzbrojenie, łączność, umundurowanie, sprzęt medyczny, transport itp. Pod tym względem zachodzi największe zróżnicowanie pomiędzy poszczególnymi jednostkami. Co ciekawe, poziom wyposażenia nie jest powiązany ze środowiskowo ocenianym poziomem wyszkolenia, a bardziej zależy od układów służbowych.

Wydaje się, że mimo wszystko w ostatnich latach stan wyposażenia jednostek taktycznych powoli ulega poprawie. W sumie jeszcze nie jest naprawdę dobrze, ale jest dobry trend w zakresie doposażania.

Z.A.: Czy Pana zdaniem istotne znaczenie taktyczne i organizacyjne ma podział działań na prowadzone w umundurowaniu, i prowadzone po cywilnemu, skrycie? Mam tu na myśli działania typowo interwencyjne i prewencyjne, nie pracę operacyjną w sensie komórek kryminalnych/CBŚ, na wzór np. jednostek izraelskich wyspecjalizowanych w działaniu w środowisku Palestyńczyków – choć oczywiście tamtejsza specyfika działań jest zupełnie inna, lub komórki rozpoznawcze armii brytyjskiej w Ulsterze.

SK: Łączenie specjalnych umiejętności taktycznych z pełnymi umiejętnościami rozpoznawczymi i maskowania daje ogromne możliwości prowadzenia operacji. W jakimś zakresie jest to możliwe w ramach właściwych jednostek taktycznych. Jednak w tym przypadku istotą pomysłu jest zdolność do całkowicie skrytego funkcjonowania i działania pod przykryciem. Dlatego powołuje się na świecie wyspecjalizowane grupy taktyczne tego typu, utajnione nawet wobec własnych struktur. Uważam, że taka odrębność jest jak najbardziej wskazana. Idea nie jest nowa, funkcjonuje na świecie w różnych miejscach. Sądzę, że przynajmniej niektóre nasze służby także wprowadziły coś takiego w życie. Oczywiście w zakresie swoich zadań, bo są tu możliwe różne formy. Nie tylko stosowane w takich ekstremalnych warunkach, jak wymienione w pytaniu.

c.d.n.

2 thoughts on “Z mojego punktu widzenia cz. 2, wywiad S. Kasprzak

  1. Marcin

    Czytając wywiad podzielam opinie w nim wygłoszone. Trafna wydaje mi się tu szczególnie diagnoza swego rodzaju relacji, pomiędzy podstawowymi siłami, o charakterze patrolowo-prewencyjnym, a formacjami specjalnymi. To na tych pierwszych spoczywa główny ciężar w zakresie utrzymania bezpieczeństwa, a więc ich przygotowanie powinno być w centrum uwagi. Oczywiście znaczny zakres umiejętności i wiedzy, jaki de facto jest im potrzebny, sprawia, że nie pozostaje za wiele czasu na trening strzelania obronnego. Dlatego niezbędne są im nieskomplikowane (do przyswojenia i instynktownego użycia) techniki, planowo wplecione w taktykę i połączone z walką wręcz (technikami interwencji).
    Kolejnym zagadnieniem stały się formacje interwencyjne do działań specjalnych. Praktyka pokazuje, że wtrącanie się z zewnątrz im często szkodzi. Jednak pewne ingerencje na wstępie chyba należałoby wykonać. W mojej ocenie w pierwszym rzędzie zerwać z fikcją „walki z terrorem” – do działań w ramach incydentu terrorystycznego można użyć jednostki zdolnej do samodzielnego reagowania. Głównym zagrożeniem jest natomiast zorganizowana przestępczość lub przejawy skrajnego, zbrojnego bandytyzmu. Sądzę, ze na dobre wyszłoby tym strukturom wdrożenie obiektywnych rozwiązań: 1) sztywnych zasad naboru (w tym i minimalnego stażu w policji), 2) identycznych wzorców taktycznych, aby poszczególne pododdziały dało się w razie potrzeby łączyć w większe związki taktyczne wspierające wysiłek głównej jednostki w ramach dużej operacji, 3) wspólne centralne szkolenia, ale i stałą roboczą wymianę szkoleniową z zagranicznymi partnerami – niezależnie od zapatrywań politycznych. Uważam także, że powinno się ograniczyć tworzenie formacji specjalnych poza podstawowymi służbami siłowymi (policja, SG, ABW, wojsko). Odpowiedni poziom wyszkolenia podstawowych pionów odciąży jednostki specjalne, zaś mniejsza ich liczba przyniesie wymierne korzyści. Silny, umiejscowiony w policji pion wsparcia bojowego (AT), odpowiednio zorganizowany – składający się z odpowiednio licznych, kompatybilnych „modułów”, rozmieszczonych w każdym, rejonie kraju stałby się poważną siłą. Umocniły by go wydatnie m.in.: stałe, odpowiadające potrzebom dofinansowanie, dopasowanie struktur do faktycznych zadań. Skorzystałyby na nim i służby pokrewne, które niekiedy muszą dysponować do swoich działań zespołem szturmowym. Przy obecnym stanie rzeczy coraz to nowe jednostki i tak niczego nie zdziałają w obliczu poważnego zagrożenia, natomiast drenują skutecznie budżet państwa, wszak na funkcjonowanie jednostki rzeczywiście, a nie jedynie z nazwy specjalnej trzeba mnóstwa środków.
    Zadania związane z walką z terrorem, jako i tak fizycznie nie występującym obecnie, powinno przejąć wojsko: posiada ono odrębne dowództwo do działań specjalnych i jednostkę od początku zdolną do takich operacji.
    W moim odczuciu w ogóle liczba „służb” jest za duża, a często wykonują podobne zadania, chociażby Wielka Brytania ma służby specjalne wyłącznie w wojsku, a mimo to pozostaje mocarstwem i daje sobie radę. Jeden przykład, żeby nie przeciągać sprawy.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.