Na początku 2010 r. jeden ze specjalistów tematyki bezpieczeństwa wewnętrznego Polski zwrócił się do mnie z prośbą o udzielenie wywiadu do jednej ze swoich prac. Dla mnie była to okazja do zwartej wypowiedzi, jak wyglądają pewne sprawy z mojego punktu widzenia. Z własnych względów autor pytań chciał pozostać anonimowy. W tej publikacji występuje jako Z.A. (inicjały fikcyjne). Poniżej pierwsza część wywiadu.
Z.A.: Jak Pana zdaniem kształtuje się obecnie zagrożenie przestępczością kryminalną w porównaniu z okresem 1990 – 2000?
Sławomir Kasprzak: Rozumiem, że nie chodzi tutaj o statystykę i komentarz do niej, ale o subiektywną opinię. Zadnie kogoś, kto mógł pewne rzeczy oglądać z bliska. Warto także mieć na uwadze, że postrzeganie zagrożenia przez funkcjonariusza Policji różni się od postrzegania osoby niezwiązanej z aparatem ścigania.
Porównując dekadę lat 90-tych ub. wieku i obecną zauważam, że z jednej strony nastąpiła specjalizacja przestępczości i jej wysokie zorganizowanie, a z drugiej bardzo upowszechniła się dokuczliwa drobna przestępczość i wybryki chuligańskie. Wyraźny jest także trend brutalnych ataków dokonywanych przez kobiety. Ostatnio wyraźnie nasilił się taki trend, że przestępczość pospolita w zorganizowanych grupach przestępczych stanowi tylko uzupełnienie działań przestępczych prowadzonych w sferze gospodarki.
Moim zdaniem obecnie zagrożenia są większe, chociaż paradoksalnie nauczyliśmy się z nimi żyć.
Z.A.: Jak Pana zdaniem powinno wyglądać wyszkolenie i wyposażenie funkcjonariuszy służb policyjnych mam tu na myśli piony prewencji, operacyjno – rozpoznawcze itp. Policji, Straży Granicznej, i podobnych służb, nie pododdziały AT czy inne „szturmowe”) w kontekście aktualnych zagrożeń? Co Pana zdaniem należało by zmienić?
SK: Jest to temat rzeka, właściwie mamy tu pytanie o kierunki rozwoju służb. Pozwolę sobie ograniczyć odpowiedź do zasygnalizowania kilku przykładów spraw pilnych i nie wymagających przeprowadzania kolejnych reform.
Jeśli chodzi o funkcjonariuszy pionów przeznaczonych do bezpośredniego zwalczania przestępczości w Policji, Straży Granicznej i innych służbach, to w zakresie wyszkolenia powinno nastąpić odejście od przekazywania nieprzydatnych w praktyce szczegółowych informacji o charakterze technicznym, prawniczym itp. Potrzeba prostych informacji, instrukcji dotyczących wykonywania poszczególnych czynności oraz umiejętności praktycznych.
W zakresie wyposażenia postulowałbym zapewnienie każdemu funkcjonariuszowi nowoczesnych środków ochrony osobistej i efektywnych śpb, w tym szerokie wprowadzenie broni nieletalnej. Zwłaszcza wykorzystanie tej ostatniej grupy środków potrafi zrekompensować nawet ewentualne niedostatki szkoleniowe czy błędy taktyczne. Dokładnie ten efekt można zaobserwować ze stosowaniem pocisków niepenetracyjnych miotanych z broni gładkolufowej na wyposażeniu oddziałów prewencji.
Osobno chcę podkreślić absolutny priorytet środków łączności. To jest dziedzina, której niedomagania dają o sobie znać w każdych działaniach, niezależnie od ich skali. Środków łączności różnego rodzaju na wyposażeniu powinno być dużo. Sieć łączności musi być odpowiednio zorganizowana a ludzie przeszkoleni w zakresie łączności. Chodzi o zachowanie dyscypliny i umiejętność przekazywania komunikatów.
Z.A: Broń nieletalna na szczeblu funkcjonariusza – czy tu ma Pan na myśli Tasery, czy także inne środki techniczne (amunicję niepenetracyjną, gazy pieprzowe?)
SK: Jeśli chodzi o broń nieletalną, to w tej wypowiedzi chcę pozostać w ramach realiów już działających, bez odwoływania się do rewolucji technologicznej lub większych zmian prawnych.
Uważam, że na szerszą skalę powinny pojawić się tasery i paralizatory, a w patrolach zmotoryzowanych także pociski niepenetracyjne. Z tym, że te ostatnie miotane z urządzeń specjalnie dedykowanych do tego celu lub ze strzelb gładkolufowych. Bo to się sprawdziło. Według mnie nieporozumieniem są wszelkie pomysły wprowadzenia amunicji niepenetracyjnej pistoletowej i rewolwerowej.
Z.A: Na jakie sytuacje szczególnie trudne należy Pana zdaniem przygotowywać funkcjonariuszy ww. służb w toku szkolenia?
SK: Liczba możliwych sytuacji trudnych występujących w służbie jest ogromna. A i tak co jakiś czas wydarza się w życiu coś, czego nie znaleźlibyśmy nawet w najbardziej nieprawdopodobnym filmie. Dlatego jestem zwolennikiem rozwijania raczej ogólnej pewności siebie i zaradności funkcjonariuszy. Środkiem do tego, w kolejności odwrotnej do częstości użycia są ratownictwo medyczne i pierwsza pomoc. Dalej taktyka i techniki interwencji oraz umiejętności przechwycenia inicjatywy w sytuacjach konfliktowych i deeskalacji konfliktów.
Należy pamiętać, że absolutna większość kontaktów z obywatelami czy interwencji rozgrywa się bez użycia przymusu fizycznego. Natomiast umiejętność zadziałania w sytuacjach, kiedy samo gadanie to za mało, leży u podstaw wyższej samooceny i buduje prestiż służby. Przenosi się to także na nietypowe czy szczególnie trudne sytuacje w służbie.
Z.A.: Czy istniejące przepisy prawne są wystarczające i pozwalają na skuteczne działanie funkcjonariuszy służb policyjnych w sytuacji zagrożenia?
SK: Uważam, że aktualnie obowiązujące przepisy są wystarczające. Zdaję sobie sprawę, że wyrażam pogląd odmienny od powszechnego obecnie dążenia do zmiany przepisów regulujących działania służb. Uważam jednak, że przede wszystkim należy zmienić pragmatykę stosowania prawa. Obecnie, jeśli jest rzeczywista wola ścigania sprawców pewnych głośnych czy szczególnie bulwersujących przestępstw, to przecież okazuje się, że w ramach obowiązujących przepisów można zrobić naprawdę bardzo dużo i zgodnie z zasadą legalizmu.
Analogicznie jest z działaniami w sytuacjach zagrożenia. Proszę zwrócić uwagę, że w przypadku, gdy ocena takich sytuacji trafia ostatecznie do sądu, wyroki skazujące mają charakter jednostkowy. W zdecydowanej większości przypadków potwierdza się prawidłowość działania funkcjonariuszy. Takie są fakty. Nie należy ich mylić z tym, że postępowania są przewlekłe i wiele [zdrowia] kosztują funkcjonariuszy zawczasu piętnowanych jako przestępcy.
To, co podcina skrzydła funkcjonariuszom, to nie jest złe prawo. Przeszkadza tylko nieumiejętność jego wykorzystania lub niewłaściwa interpretacja dokonywana na wszystkich szczeblach organów ścigania, łącznie pionami służb wewnętrznych i prokuraturą.
c.d.n.
„Według mnie nieporozumieniem są wszelkie pomysły wprowadzenia amunicji niepenetracyjnej pistoletowej.”
Czy chodzi tu o tzw. nabój Steckiego?
@clownszyderca: Tak, objemuje to także nabój Steckiego, jeśli ktoś jeszcze kiedyś powróci do tego pomysłu. O ile wiem, to wprowadzenie go do produkcji się nie powiodło.
Jeszcze przed Steckim była już na wyposażeniu służbowym w Polsce niepenetracyjna amunicja rewolwerowa, ale się nie sprawdziła. A ja w artykule mam na myśli ogólnie sam pomysł polegający na zastępowaniu amunicji ostrej w pistoletach i rewolwerach amunichją niepenetracyjną (przy okazji – cytowany przez Ciebie tekst w tym fragmencie oczywiście uzupełniłem słowami „i rewolwerowej”). Ten pomysł co jakiś czas powraca.
Moim zdaniem do tego co powiedziałeś odnośnie pkt 1 należy dodać dwie rzeczy: powszechny dostęp przestępców do broni co jest faktem, a drugi problem to pobłażliwość wymiaru sprawiedliwości w stosunku do przestępców i nadmierne orzekanie warunkowego zawieszenia kary w stosunku do przestępców dokonujących przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu (np. pobić) co prowadzi do braku poszanowania organów państwa odpowiedzialnych za ściganie przestępców (my ich zamykamy sądy wypuszczają – wnioski nasuwają się same).
Co do drugiego pytania to czas zacząć gonic własny ogon. Szkolenie funkcjonariusza powinno być ograniczone do wyuczenia podstawowego zakresu umiejetności a następnie szlifowanie ich zastosowania w rzeczywistych sytuacjach zatem: symulacje, symulacje i jeszcze raz symulacje!!! Ponadto należy pomyśleć o regularnym doskonaleniu zawodowym w jednostkach organizacyjnych (dot. to tych którzy pracują a nie oddają gazy w wyściółkę fotela) bo tego po prostu nie ma, poza tym robienie omnibusów z funkcjonariuszy na szkoleniach korpusowych powoduje że po ok pół roku następuje reset zawodnika jeśli nie ćwiczy a z reguły nie ćwiczy bo nie ma gdzie i z kim)- oznacza to też że szkolenie wyniesione z ośrodków szkolenia nie ma charakteru trwałego.
Jeśli chodzi o wyposażenie w służbach jest tragedia zwłaszcza teraz w dobie kryzysu gdzie oszczędza się w pierwszej kolejności na dwóch rzeczach – szkoleniu i wyposażeniu. Moim zdaniem powinno się skończyć z fikcją „pałki wielofunkcyjnej” a poważnie pomyśleć o wprowadzeniu Batonów i usankcjonowaniu prawnym tego faktu. Nie będę wspominał o środkach ochrony osobistej – bo to sprawa oczywista (że ich praktycznie nie ma), tyle że czas przestać myśleć przy okazji ich zakupów o „lokalnym patriotyzmie” a zacząć myśleć o zakupach sprawdzonych wyrobów u odpowiedzialnych producentów.
Na jakie sytuacje przygotować funkcjonariuszy – przede wszystkim stres w różnych postaciach, jak sobie radzić z nim w toku wykonywanych czynności służbowych (to niestety bardziej złożony problem niż wyklepanie na pamięć regułek i teorii psychologicznych).
Co do środków nieletalnych to brakuje ich i czas przestać bać się paralizatorów, to naprawdę skuteczne i obecnie w przypadku agresywnych, pobudzonych przestępców POTRZEBNE narzędzie.
Rozwiązania prawne moim zdaniem są wystarczające choć sądy ich nie stosują (no chyba że sprawa jest medialna). Czas też określić jednoznacznie czy funkcjonariusz po służbie to funkcjonariusz czy zwykły obywatel i w związku z tym określić jego status prawny w sytuacji podjęcia czynności o charakterze porządkowym po służbie. jak wpadnie mi coś do głowy to dopisze. Pozdrawiam
Pingback: Z mojego punktu widzenia, wywiad cz. 1/3 « broń
„Marcin R: O to chodzi, że są ludzie, którzy widzieli sprawy z bliska i jeszce do tego mają jakąś refleksję na ten temat. Może to się przyda komuś, kto będzie od nowa organizować służby. A chyba ktoś będzie musiał…
Na razie przeczytałem pierwszą część i ogólnie zgadzam się z tezami stawianymi przez autora z wyjątkiem jednej. Mówi autor, że aktualne przepisy prawne są dobre, tylko ich interpretacja zła. Ja uważam, że dobry przepis pozostawia jak najmniej pola na dowolne interpretacje, co jest zmorą naszego systemu prawnego. Widziałem już interpretacje tak bałamutne i pkręcone, że powinny być pokazane w programie ” Nie do wiary”.
@Marek: Ja też uważam, że dobry przepis pozostawia jak najmniej pola do interpretacji. Ale co z tego? Mimo wszystko, przepis prawny, jaki by nie był, ZAWSZE będzie podlegać interpretacji.
Jako przykład mogę opowiedzieć sytaucję zasłyszaną dawno temu od jednego z policjantów po szkoleniu we Francji. Kiedy Francuzi dowiedzieli się od niego, jakie są u nas przypadki użycia broni (wtedy obowiązywały cztery), stwierdzili, że gdyby oni mieli takie przepisy, to strzelaliby przy każdej okazji. To samo prawo, różnica podejścia.
Inna, klasyczna już anegdota, to stwierdzenie, że jedną z najbardziej demokratycznych konstytuacji, jeśli chodzi o brzmienie przepisów, miał Związek Radziecki. Tylko czy ludzie coś z tego mieli?
Dlatego podkreślam, odczepmy się wreszcie od ciągłego narzekania na same przepisy. Możemy je poprawiać, proszę bardzo, ale przyjmijmy do wiadomości, że w danym momencie przepisy są jakie są, więc trzeba je prawidłowo stosować i, nie bójmy się tego słowa – umiejętnie wykorzystywać. To można zrobić i robi się.
We Francji przepisy użycia broni są zróżnicowane w obu głównych służbach ochrony porządku publicznego: Police Nationale i Gendarmerie Nationale. Policjanci mają mniejsze uprawnienia, ponoć zdarzyła się taka sytuacja, że funkcjonarisuze otworzyli ogień do czlowieka, który przełamał blokadę drogową. Trafili ze skutkiem śmiertelnym i dostali za to wyroki. Zgoła odmiennie wygląda to w żandarmerii, która zresztą zasadniczo wchodzi w skład sił zbrojnych (istniejąca do niedawna w składzie GSIG jednsotka specjalna EPIGN pełnila funkcję żandarmerii wojskowej w 11 Dywizji Powietrzno-Desantowej). Z tego co się słyszy, ich oddział CT/HRU (GIGN) posiada szerokie uprawnienia do użycia broni w trakcie interwencji przeciwko zabarykadowanym z zakładnikami przestępcom/terrorystom.
Analizując przepisy o użyciu broni w Europie dochodzi sie do takiego samego wniosku, jak Sławek: generalnie polskie zawsze były liberalne, nawet najbardziej spośród znanych. Problem polega na traktowaniu strzelających – jest ono bardzo niejednakowe i biegła znajomość prawa jest wręcz równie potrzebna, jak umiejetności walki.