Postawa do walki nożem opracowana przez Johna Styersa wywodzi się z szermierki szablą. W „Cold Steel” Styers opisał ją szczegółowo, oraz zamieścił tam wskazówki metodyczne i garść porad. Opisane w dalszej części podręcznika techniki walki nożem Styersa bazują właśnie na tej postawie. Przegląd innych rozdziałów podręcznika pozwala zauważyć, że tę samą postawę Styers stosował w nauczaniu walki innymi rodzajami broni białej i w walce na gołe ręce.
Postawa do otwartej walki na noże
Swoją drogą to charakterystyczne, że najwięcej szczegółów odnośnie postawy walki pojawia się w „Cold Steel” przy okazji omawiania walki nożem. Tam także Autor wyjaśnił jej pochodzenie. Mianowicie zaadoptował ją z walki szablą. To od tej broni należy wyjść w nauczaniu postawy “on guard” z nożem w systemie Styersa. Uwzględniając kolejne różnice pomiędzy szablą a nożem, dochodzi się do finalnej postawy, którą Styers zaleca przyjmować w trakcie OTWARTEJ walki.
To ostatnie wymaga szczególnego podkreślenia. Mówimy tu nietypowej konfrontacji NÓŻ NA NÓŻ. W tej ekstremalnej sytuacji przeciwnicy muszą, na ogół wbrew własnej woli, frontalnie się sobie przeciwstawić. W tym momencie odkładamy na bok fakt, że obecnie takie sytuacje w wielu kręgach kulturowych są niesłychanie RZADKIE, bo absolutna większość przypadków użycia noża to są ATAKI Z ZASKOCZENIA. Drugi punkt, na który trzeba zwrócić uwagę, to TYP NOŻA stosowanego w tym systemie. Styers był wielkim zwolennikiem noża Bowie i wszystko w swoim systemie odnosił do tej konstrukcji, starając się w pełni wykorzystać jej możliwości i odwołując się do doświadczeń Jima Bowie. Jeszcze raz wypada podkreślić, że BROŃ I STYL WALKI MUSZĄ SIĘ UZUPEŁNIAĆ.
Przyjmowanie postawy Styersa
Różnice, jakie prezentują postawa szermiercza z szablą a postawa walki nożem Styersa ukazuje poniższa ilustracja.
Mianowicie, w tym systemie wygląda ona następująco:
- Nóż trzymamy w sposób taki jak opisany tutaj, właściwy dla noża Bowie
- Przyjmujemy postawę szermierczą tak, jak do szabli:
- stopy w jednej linii w lekkim wykroku
- strona wykroczna jest ta sama, w której ręce trzymamy nóż
- stopa wykroczna skierowana do przeciwnika
- stopa zakroczna skierowana na zewnątrz pod kątem w stosunku do linii walki
- kolana lekko ugięte
- przedramię z bronią uniesione i wysunięte nieco w przód przed tułów
- czubek noża skierowany do gardła przeciwnika
- ostrze w naturalnej pozycji powinno kierujemy w dół i lekko w prawo
- nadgarstek zablokowany, podczas gdy druga ręka jest oparta o biodro
- tułów trzymamy przez cały czas wyprostowany
Aby dojść do postawy pojedynkowej na noże, przesuwamy stopę zakroczną w bok od linii walki (jeśli nóż trzymamy w prawej ręce to odstawiamy w bok lewą stopę) i pozwolić swobodnie pracować drugiej ręce. Zaś w postawie nożowniczej:
- barki powinny być ustawione frontalnie w stosunku do przeciwnika
- tułów i głowa wyprostowane;
- nadgarstek ręki trzymającej nóż zablokowany
- nóż skierowany do gardła przeciwnika
- drugie ramię jest swobodne i odsunięte nieco w bok, ale nigdy nie sięga w przód dalej niż ręka z nożem
- kolana ugięte
- nogi rozstawiamy w rozszerzonym wykroku (po przekątnej, nie w linii)
- stopa wykroczna skierowana do przodu, podczas gdy obie stopy ustawione względem siebie pod naturalnym kątem
Powyższe przejście Styers zalecał ćwiczyć zwracając uwagę na kolejne punkty do momentu, gdy ćwiczący będzie w stanie przyjąć w pełni prawidłową postawę natychmiast po dobyciu noża, żeby nie tracić czasu na większe poprawki, co następuje stosunkowo szybko.
Należy pamiętać, że Styers był doskonale obeznany z wieloma rodzajami szermierki. W szczególności stąd właśnie wynika szereg jego pomysłów i metod treningowych.
Z tego, co widzę nie jest to takie proste, ale myślę, że naprawdę warto opanować te techniki. Nie znamy dnia, ani godziny kiedy mogą się przydać…
W każdej bajce jest trochę prawdy, w tej także… troszkę…
Ćwiczenie pomaga ,a sparringi pokazują ile tej prawdy jest.
Dodając do tego adrenalinę okazuje się że nikt tak nie stanie ;P chyba że florecista 😉
Wiem o co Ci chodzi i w tym co masz na myśli dotykasz prawdy od drugiej strony. Styers był szermierzem, fechmistrzem. W jego przypadku specjalnością był może nie tyle floret, co szabla i bagnet, ale o szermierkę w sumie chodzi. Miał to, czego brakuje absolutnej większości współczesnych amatorów noży – umiejętności szermiercze. Żywiołowość i konieczność improwizacji na sparingach bywa też efektem braków technicznych, nie tylko adrenaliny.
Od razu dodam, że ja też nie miałem okazji poznać bliżej szermierki. W „Cold Steel” imponująca jest spójność przekazu. Postawy walki różnymi rodzajami broni i bez broni są jednym z tego przykładów.
Przyznam się że szermierkę ćwiczę od ładnych paru lat, ale nie sportową, lecz dawną(DESW).
Motoryka walki mieczem/meserem jest bardzo podobna do walki na noże(chodzi mi o ten „nasz skuteczny styl walki”), postawy, uniki, na nawet niektóre techniki są prawie identyczne.
Dlaczego?
Ponieważ jest to prosty i skuteczny system. W średniowieczu wiedzieli co znaczy walka.
Wszystkie późniejsze systemy walki są po prostu gorsze, ponieważ ludzie nie mieli do czynienia z walką na co dzień i przez to mieli mniejszą wiedzę(sam rozwój broni, głównie palnej wiele zmienił)
Najczęściej systemy powstawały dla pewnych grup, jak wojsko, gdzie traktowano broń zapasową po macoszemu(bo żołnierz powinien znać kilka prostych technik zabijania różnymi narzędziami i najlepiej żeby nie musiał się za wiele zastanawiać „co mam w dłoni i jak stanąć” ;p
Bardzo cenię średniowiecze, za niezwykłą duchowość i obyczajowość. Metody walki musiały być również na najwyższym poziomie. Ich ćwiczeniu było podporządkowane życie rycerstwa. A że rycerze stanowili jedynie jakiś odsetek wojska, obok poziomu wyszkolenia dostępnego tylko dla elity istniały też wersje proste dla reszty. Technika w zasadzie ta sama, ale czegoś brakuje. Jakiejś kluczowej wskazówki od dobrze opłaconego mistrza albo od dziadka weterana, która całkowicie zmienia efekt. No i czasu na doskonalenie ruchu do najdrobniejszego detalu. Bez troski o środki do życia, czyli albo mieć majątek na własne utrzymanie albo mieć płacone za to, że się ćwiczy. Tak to działa. Później, aż do dzisiaj nic się nie zmieniło pod tym względem. To uwaga na marginesie.
To, z czym się często zderzamy to problem z odróżnieniem techniki od jej opisu. Wielokrotnie sam to powtarzam, że szybciej jest pokazać niż opisać. Dlatego zamiast brnąć w negowanie czy obronę tego co napisał Syters, proponuję proste doświadczenie. Obserwujemy swoją postawę walki. Każdy jakąś przyjmuje, nawet jeśli temu zaprzecza. Pokazujemy to koledze, który jej nie zna. Tłumaczymy, poprawiamy, wyjaśniamy dlaczego, co i jak. 5-10 minut i załapał. Teraz idziemy to opisać. Piszemy ogólnie, wyjaśniamy ważne detale, opisujemy jak do tej postawy dojść. No i weekend z głowy… Co jeszcze ciekawe, to często ten nasz kolega po przeczytaniu opisu będzie pierwszy zniechęcony, że mu się każe uczyć takich skomplikowanych rzeczy. Tak to po prostu wygląda.
http://www.youtube.com/watch?v=1NE35rm-UY4
Dobry filmik.
Ja tylko tytułem przypomnienia, że komentowany artykuł jest o sytuacji, której przykładu w filmiku nie ma, przytaczam cytat z samej góry:
„[…] do finalnej postawy, którą Styers zaleca przyjmować w trakcie OTWARTEJ walki.
To ostatnie wymaga szczególnego podkreślenia – jest tu mowa o nietypowej konfrontacji NÓŻ NA NÓŻ, kiedy to wytwarza się ekstremalna sytuacja, że przeciwnicy są zmuszeni, na ogół wbrew własnej woli, jawnie się sobie przeciwstawić. W tym momencie na bok odkładany jest fakt, że obecnie takie sytuacje w wielu kręgach kulturowych są niesłychanie RZADKIE, a absolutna większość przypadków użycia noża to są ATAKI Z ZASKOCZENIA.”