Leo Zawodowiec

wpis: | 27.05.2021
Leo Prinsloo

W Pretorii w RPA 22 kwietnia 2021 r. doszło do kolejnego z licznych tam napadów na bankowóz. Napad okazał się nieskuteczny dzięki profesjonalizmowi kierowcy pojazdu. Dramatyczne nagranie z wewnętrznej kamerki zdobyło ogromną popularność, gromadząc do tej pory ponad 16 milionów wyświetleń na YouTube [stan na koniec maja 2021 – SK]. Widać na nim, jak ochroniarze zareagowali na atak i jakich cudów za kierownicą dokonuje kierowca w celu ucieczki przed uzbrojonymi napastnikami na ruchliwej autostradzie. Nazwisko tego profesjonalisty to Leo Prinsloo.

Nagranie z kamerki

Razem z Leo Prinsloo pracował konwojent Lloyd Mtombeni. Prinsloo jest byłym policjantem a obecnie pracuje w niepełnym wymiarze godzin prywatnie jako pracownik ochrony. Natomiast Mtombeni był dopiero czwarty dzień w pracy.

Na filmie można zobaczyć, jak Prinsloo jedzie nierówno, gwałtownie manewrując, a w pewnym momencie chyba nawet jadąc na autostradzie pod prąd. Jego umiejętności jazdy naprawdę robią wrażenie, podobnie jak szybkość decyzji i zdecydowanie w działaniu oraz – przestrzeganie procedur. Wszystko to złożyło się na udaną ucieczkę przed atakiem i zapewnienie bezpieczeństwa konwojowanym wartościom. Na marginesie ciekawostka, nie były to pieniądze, tylko telefony komórkowe dużej wartości.

Bezpieczeństwo to dobre przygotowanie

Cokolwiek było konwojowane, w wyniku napadu konwojenci mogli stracić życie. To, że im się udało, stało się możliwe dzięki zrozumieniu, że bezpieczeństwo to nie jest walka. Bezpieczeństwo polega na odpowiednim przygotowaniu się i zapobieganiu. A w przypadku konwoju zadaniem jest uciec, jednocześnie chroniąc wartości. Konwojenci perfekcyjnie to wykonali, pomimo nieustępliwości napastników. Profesjonalizm Leo Prinsloo, który uczynił z niego międzynarodowego bohatera, polegał m. in. na tym, jak przygotowywał się do pracy.

Robota w ramach pracy

Pracę tę wykonuje kilka razy w miesiącu, traktując jako niezbędny dodatek do swojego podstawowego zajęcia. Mianowicie jest głównym instruktorem w firmie szkolącej na rynku cywilnym w zakresie taktyki walki i wyszkolenia strzeleckiego oraz instruktorem w firmie konwojowej. W celu zapewnienia najwyższych standardów szkolenia zdecydował, że od czasu do czasu sam będzie prowadził bankowozy dla swoich klientów.

Robi tak, aby upewnić się, że rozumie środowisko i dostrzega nowe metody działań przestępczych, które nieustannie ewoluują. Podkreśla, że oczywiście analizuje wiadomości i nagrania z wszelkich napadów, ale siedzenie na miejscu kierowcy to zupełnie inna bajka. Przestępcy stale się rozwijają. Zmieniają taktykę, a on jako szkoleniowiec musi wiedzieć, jak się przed nimi bronić.

Takie podejście powinno być normą, ale nie oszukujmy się, jest na tyle unikalne, że zachęca bliżej przyjrzeć się sylwetce instruktora. Jakże często można spotkać ludzi nawet z dobrą przeszłością, ale już nie angażujących się w akcje bezpośrednie. Nie mówiąc o niemałej grupie guru bez żadnej przeszłości. Takich, co to jak się okazuje, tylko udają kogoś, kim nigdy nie byli.

Zawód – zawodowiec

Leo Prinsloo miał długą karierę w policji południowoafrykańskiej, gdzie dostał się do specjalnej grupy zadaniowej (Special Task Force). Określa się ją jako odpowiednik brytyjskiego SAS czy francuskiej RAID. Jednostka działa w granicach RPA, wkraczając, gdy pojawiają się tematy wysokiego ryzyka, takie jak uwolnienie zakładników i starcia, na które zwykłe jednostki policji nie są wyposażone. Do tego dochodzą obarczone ryzykiem ochrony osobistości wielkiej polityki krajowej i światowej. Brał udział w wielu takich operacjach, awansował do stopnia kapitana i przy końcu służby był głównym instruktorem jednostki snajperów.

Nie każdy potrafi schować gwiazdki do kieszeni po takiej imponującej karierze. Jednak wewnętrzna uczciwość, a pewnie trochę i zew ulicy każą mu osobiście pokazywać, jak się powinno wykonywać zawód, którego uczy swoich kursantów.

Zawsze czujny

Mówi, że za każdym razem, gdy siada za kierownicą, powtarza sobie: „To jest dzień, w którym to się stanie”. Umysł musi być zawsze przygotowany, ponieważ kiedy popadamy w samozadowolenie, wtedy dzieje się źle. Tego dnia nawet rozmawiał z partnerem z załogi na temat, jakie działania zamierza podjąć, jeśli zostaną zaatakowani, na przykład próbą zepchnięcia ich z drogi. Mówi, że z góry wyobraża sobie sobie, co zamierza zrobić. Zawsze przygotowany na najgorsze. A kiedy zaszła potrzeba, instynkt się włączył i najlepiej jak potrafił zrobił to, co kazał mu umysł. I tego dnia mu się udało.

Więcej szczegółów o zdarzeniu i o głównym bohaterze można przeczytać w linkowanym artykule. Zawarty tam opis okoliczności i ich analiza z punktu widzenia człowieka, który wygrał sytuację, to gotowy materiał na szkolenie. Kilka uwag można też wysłuchać w poniższym wywiadzie.

Klawiaturowych bojowników trudno zadowolić

Na marginesie zachwytów nad działaniem Leo pojawiły się głosy krytyki pod adresem jego partnera. Miał on jakoby wykazać brak odpowiedniej reakcji na sytuację awaryjną. Prinsloo jednoznacznie ucina tę krytykę. Mtombeni robił wszystko, co mu polecił. Leo jest przekonany, że debiutant, który przeszedł chrzest bojowy już na samym początku swojej pracy zachował się znakomicie. Na takie zachowanie nigdy by nie byłoby stać krytykujących go klawiaturowych wojowników. Wyraził nawet wdzięczność losowi, że nie było kamerki, która uwieczniłaby jego wyraz twarzy, kiedy sam pierwszy raz znalazł się pod ostrzałem.

Prinsloo otrzymywał groźby śmierci po tym, jak cała uwaga mediów skupiła się na nim. Bandyci odgrażają się, że zapłaci życiem za to, czego nie udało się im zdobyć podczas napadu. Firma transportowa przydzieliła jemu i jego rodzinie ochronę. Widząc sposób, w jaki Leo działa w sprawach zawodowych, możemy tylko przypuszczać, jak skrupulatny w przygotowaniach będzie, kiedy sprawę musi potraktować osobiście. A jeśliby już doszło do rozlewu krwi, to pewnie nie jego krew się poleje.

3 thoughts on “Leo Zawodowiec

  1. Pingback: Konwoje w strefie wojny – brudna walka

  2. SRT

    Zawsze powtarzam że do działań reakcyjnych najbardziej odpowiedni jest model broni długiej z samonapinaniem i dla mnie są to dwa modele realnie istniejące (z bdaj 3 oprócz Mossberga M590DA): 1) włoski pm Sites M4 „Spectre”, 2) strzelba z RPA Neostad. 1. Ma decocker (spust pracuje w trybach DA i SA) i żadnego bezpiecznika nastawnego magazynek czterorzędowy i pojemnościach 30/50 naboi – czyli nasza polski „normatyw” daje 4 magi po 50 szt. 200 strzałów (takie natężenie ognia raczej wystarczy). 2. Ma dwa magazynki rurowe po 6 naboi a jedyna wada to przeładowanie poprzez odsuwanie do przodu lufy … Spust DAO. Generalnie oba te modele broni są zwarte i krótkie i gdybym swobodnie wybierał uzbrojenie kupiłbym te dwa do konwojowania wartości etc. Dołożyłbym dzienny kolimator Trijcon Reflex który … nie wymaga baterii i włączania więc w rezultacie miałbym broń długą a’la „always ready” tj. rewolwer DAO. Na koniec amunicja Lapua CEPP Super (odmiana ekstra kojarzy mi się z domorosłym rusznikarstwem, a prokuratorowi mogłaby kojarzyć się z „dum-dum” a’la „Dziń Szakala” 🙂 niestety odmiany Super już nie ma w sklepach, a w ogóle CEEP w ofercie Lapua już nie występuje (nie wiem czemu). Poza w/w pozostają tylko pistolety samoczynno-samopowtarzalne zwane niekiedy automatycznymi tzn. Glock 18, Stieczkin APS, CZ-75 Full-Auto ale to już inna bajka (brak rozsądnych wymiarów i dobrej kolby, za krótka lufa prowokująca wyższą szybkostrzelność, ogólnie gorsza kontrola nad bronią w trybie samoczynnym). DA / DAO daje szybszą reakcję i większe bezpieczeństwo codziennego przenoszenia: ja PM-98L rzadko nosiłem przeładowany (tylko wtedy gdy pracowaliśmy we dwóch) a zresztą mieszanie technik noszenia rodzi ryzyko błędu tj. : opóźniona reakcja, przypadkowy strzał. Przyjąć jedno rozwiązanie opanować je i stosować – przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka, a dzięki niemu walka wygląda jak trening (wiem bo sprawdziłem. nie raz zresztą).

    Odpowiedz
  3. SRT

    Tak na marginesie: ciekawa jest praca zarówno GIGN jak i RAID na co dzień. Zgodnie z nazwą (RAID to skrót) jednostka ta wykonuje więcej zadań niż typowe CT/HR, a identycznie GIGN zajmuje się np. tym czym w naszej policji WTO KWP/KSP (może nie w 100% ale również). 22 Reg. (p) SAS z jego CRWW to jednak nieco inna bajka, chociaż także prowadzili wsparcie Scotland Yardu / London Metropolitan Police w operacjach realizacyjno/inwigilacyjnych podejrzanych o terroryzm (zanim „dograno” CO19/SCO19). Analogicznie u nas „2305” trenował współcześnie takie zadania, które jednak najbardziej typowe są dla GZR/WZR tzw. „Piątki” („realizacje” siłami zespołów ubranych po cywilnemu w trakcie żmudnej inwigilacji „na mieście” – dawniej dochodził tutaj jeszcze jeden mało dziś znany element tzn. uniemożliwienie figurantowi podejrzanemu o szpiegostwo zażycie trucizny – chociaż w państwach gdzie władza jest z natury brutalna takie „wyjście” dla szpiega jest nadal aktualne, a Grupa A w ZSRR była w pewnych okresach istnienia podporządkowana strukturom wspomagającym kontrwywiad).

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.