Przed kilkoma dniami w Mysłowicach policjant postrzelił pijanego kierowcę. [To było 27.09.2008. Obrazek wprowadzający jest z innego zdarzenia… Ale dobrze oddaje, na czym polega strzelectwo bojowe w ochronie prawa – SK] Przebieg zdarzenia w skrócie był następujący. Nocą przed jednym z hipermarketów policjanci chcą skontrolować trzech młodych ludzi poruszających się samochodem bmw. Samochód nagle rusza i ucieka na dużej prędkości przez całe miasto, jadąc w sposób niebezpieczny. Policjanci prowadzą pościg. Na jednej z ulic uciekający kierowca rozbija auto.
Prawda ulicy a przekaz medialny
Policjanci doganiają uciekinierów i podchodzą do nich z bronią gotową do strzału. Wydają polecenia. Kierowca jest bardzo agresywny. Wyzywa policjantów i nie stosuje się do ich poleceń. W pewnym momencie nagle sięga pod kurtkę. Jeden z policjantów strzela. Trafia zatrzymywanego w głowę, kula nie przebiła kości czaszki, rana nie jest groźna. Uciekający kierowca miał 1,7 prom. alkoholu w organizmie.
Opis jest oparty na relacji prasowej. Brak tu naświetlenia kilku okoliczności, które są będą wyjaśniane przez prokuraturę. Na podstawie tego co podano wyżej i znajomości realiów można stwierdzić, że policjant zrobił to co trzeba było i należy mieć nadzieję, że sprawa nie zostanie za pomocą kazuistycznych wywodów odwrócona przeciwko niemu. Należą się mu wyrazy uznania i pełne poparcie.
Co wynika z posiadania broni palnej
Na podstawie tego zdarzenia warto pokusić się o refleksję na temat konsekwencji wynikających z uzbrojenia policji w broń palną. Problem zasadności użycia broni nie jest nowy i nasze społeczeństwo nie jest pierwszym, które musi przez pewne rzeczy przejść. W zamieszczonych poniżej uwagach wykorzystałem m. in. spostrzeżenia poczynione przez płk. Rex’a Applegate w „Kill Or Get Killed”.
Przede wszystkim trzeba podkreślić, że broń palna jest niezbędna w służbach ochrony prawa. Policjant, czy szerzej mówiąc, funkcjonariusz służby ochrony prawa, jeśli jest odpowiednio wyszkolony, posiada dzięki temu przynajmniej potencjalną przewagę nad bronią palną, pałką, nożem, czy innymi rodzajami broni mogącymi się znaleźć w posiadaniu przestępcy. Funkcjonariusz w każdej chwili może się zetknąć z bezwzględnym przeciwnikiem. Musi być zatem szkolony z nastawieniem do walki o wszystko. Broń palna w rękach pewnego siebie, dobrze wyszkolonego funkcjonariusza zapewni więcej respektu i będzie bardziej efektywna niż jakikolwiek inny rodzaj uzbrojenia.
Wszyscy muszą zdać sobie sprawę, że broń palna służy do ranienia i ewentualnego zabijania. Jakkolwiek by nie maskować jej przeznaczenia różnymi określeniami, takimi jak: eliminacja zagrożenia, unieszkodliwienie, obrona, samoobrona, środek ostateczny, minimalizacja skutków, itp. są to tylko eufemizmy, służące zamaskowaniu rzeczywistego charakteru broni, stosowane dla uzyskania odpowiedniego wydźwięku politycznego i pijarowego. Określenia te i stojąca za nimi pragmatyka ewidentnie się kłócą z charakterem broni palnej, przynosząc w konsekwencji katastrofalne skutki dla funkcjonariuszy. Ci, którzy tego nie rozumieją, bywa, że płacą za to życiem swoim lub wystawiają na niebezpieczeństwo kolegów. Zaś tym, którzy działają w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem, grozi napiętnowanie i przemienienie z obrońcy prawa w przestępcę.
Musi być strzelectwo bojowe, nigdy obronne
Jak pisze Applegate, należy zdać sobie sprawę, że nie istnieje coś takiego jak strzelectwo „obronne”, gdy stawką jest życie. Ta prawda dotyczy tak samo policjantów, jak żołnierzy. Gdy broń jest noszona w celu wyeliminowania lub podporządkowania sobie przeciwnika, przestaje ona być obronna. Ani wojny, ani indywidualnej walki nie można wygrać mając defensywne nastawienie. Przeciwnie, w trakcie szkolenia musi być rozwijane nastawienie ofensywne. Taka jest prawda o broni palnej. Szkolenia w użyciu broni palnej w walce powinny nazywać wprost: to jest strzelectwo bojowe.
Niejako na marginesie trzeba zauważyć, iż od kilkudziesięciu lat funkcjonuje w służbach na całym świecie nazwa strzelectwo obronne na określenie zakresu umiejętności potrzebnego w służbach mundurowych. Była ona w użyciu tam, gdzie dostrzegano, że nie ma sensu opieranie się w szkoleniu strzeleckim służb mundurowych na wzorcach zaczerpniętych ze strzelectwa sportowego czy później także ze sportowych strzelań dynamicznych. Służbom nie jest potrzebne zastępowanie jednego sportu strzeleckiego innym, tylko specyficzna dziedzina umiejętności bezpośrednio powiązanych z walką bronią palną. To właśnie nazywano strzelectwem obronnym. Również używałem tej nazwy swego czasu. Trzeba jednak powiedzieć, że ta nazwa nie jest właściwa. Nawet jeśli jest to tylko nazwa, a pod nią kryją się techniki ofensywne, to jednak oznacza niepotrzebną dwoistość. U części funkcjonariuszy powoduje też defetystyczne nastawienie.
Gdy człowiek trzyma broń w ręku, musi być jasne, że robi to w celu natychmiastowego użycia jej przeciw wrogowi. Nie powinno być wahania w użyciu broni, gdy okoliczności tego wymagają. W przeciwnym przypadku broń nie powinno się nawet wyciągać. Broń dobyta oznacza, że spust zostanie pociągnięty, jeśli sama obecność broni nie wystarczy, aby powstrzymać przestępcę. Ta zasada musi być jasna dla przestępcy, dla ogółu obywateli i dla samych uzbrojonych funkcjonariuszy.
Zmienić bojaźliwe nastawienie, przejść do ofensywy
Pierwszy ruch należy tutaj do służb i ogólnie organów ścigania. Jeśli ktoś traktuje broń służbową jako broń sportową, może oznakę władzy, albo środek do użycia tylko w samoobronie, to znaczy, że nie zdaje on sobie sprawy z potencjału i charakteru swojego uzbrojenia. Z tego, że dysponuje środkiem ostatecznym w postaci broni palnej. A właściwą metodą użycia tego środka jest strzelectwo bojowe. Ten niedostatek trzeba naprawić w trakcie szkoleń. W przeciwnym wypadku nie ma sensu dawanie broni w ręce służb ochrony prawa.
Wprowadzenie normalności w tej dziedzinie jest niezbędne. Ostateczny ruch będzie należał do prawodawców. Funkcjonariusze różnych służb, a zwłaszcza Policji, mają jednak sporą rolę do odegrania, jeśli chodzi o uświadamianie wszystkim, jakie są realia, oraz przez propozycje konkretnych rozwiązań prawnych. Niemniej ważne jest wymuszenie właściwej pragmatyki stosowania prawa.[Rok wpisu to 2008 – SK]. Lepiej zrobić to zawczasu, niż dopiero po dotkliwych stratach, których można jeszcze uniknąć. Niech argumentem dla rządzących i społeczeństwa będzie i to, że jest to skuteczny i nic nie kosztujący sposób na podniesienie efektywności działań Policji.
„Trafia zatrzymywanego w głowę, kula nie przebiła kości czaszki, rana nie jest groźna” – nawet zakładając, że strzelał amunicją 9mm Makarowa ze stareńkiego P-64, to biorąc pod uwagę odległość… dziwię się takiemu zakończeniu.
@Mariusz: Witam. Wiem, że interesujesz się bronią, sam jestem ciekaw Twojej opinii.
Nie wiadomo, jaki charakter miało to trafienie. Być może było to draśnięcie. Nie wiadomo nawet, czy to był strzał bezpośredni czy rykoszet. W każdym razie trzeba pamiętać, że chociaż możemy opisywać sposób pracy pocisku po trafieniu w cel (balistyka końcowa), to od zawsze pozostaje zagadką, jak pocisk oddziałuje na organizm jako całość. Innymi słowy, możemy się spodziewać na podstawie doświadczenia, jaki może być efekt takiego czy innego strzału, ale nigdy nie ma pewności.
W artykule tym została zawarta esencja pracy z bronią,tak powinno to wyglądać.A jak jest….? Przed nami jeszcze długa droga a reformy powinny zacząć się od zmian w mentalności wyższych przełożonych i najważniejsze od zmian procedur szkolenia ze strzelectwa sportowego na bojowe(obronne).
@Sławek: Moja opinia jest taka, że jeśli policjant mierzył do klienta w momencie, gdy ten sięgnął pod kurtkę to pospieszył się ze strzałem. Miał (chociaż oczywiście łatwo mi dywagować w tym momencie) czas, aby ocenić czy klient wyjmuje przedmiot mogący być bronią czy np. legitymacje posła lub tradycyjne 200złotych 🙂 Natomiast, jeśli w reakcji na to sięgnięcie wyjął broń z kabury, przeładował i oddał strzał, to spoks.
A i tak najbardziej prawdopodobne wydaje mi się, że to był przypadkowy, niezamierzony strzał, który jakoś trzeba było wyjaśnić, dla uniknięcia kłopotu.
Piszesz, że nie wiadomo czy był to strzał bezpośredni czy rykoszet… ok, ale trafić z kilku metrów (2-3m) do celu wielkości ludzkiej głowy można bez mierzenia i po pijaku… chyba, że strzela się raz w roku albo i to nie, albo boi się broni, stąd masz totalną rację. Szkolenie bojowe jest niezbędne, tylko jak instruktor ma powiedzieć takiemu policjantowi żeby walił dublet na korpus, kiedy ma obowiązek wyrządzić jak najmniejsze szkody i takie działanie może się skończyć długą odsiadką 🙂
@Shrek: Nie masz racji. Nie o mentalność przełożonych tu chodzi, ale ułomność prawa. Wyobraź sobie, że podczas napadu na konwój wartości w terenie zabudowanym, ochroniarzy uczy się, że najlepiej strzelać w powietrze (alarmowo), bo jeśli chybi się choć raz i kula pójdzie np. w mur czy jakiś zaparkowany samochód, to prokurator może delikwenta pociągnąć do odp. karnej za spowodowanie niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia osób postronnych. A jak z policją…? Art17 par. 9.3 Ustawy o Policji „Użycie broni palnej powinno następować w sposób wyrządzający możliwie najmniejszą szkodę osobie, przeciwko której użyto broni palnej.”… Sławek pisze, że „w walce nie ma miejsca na wahanie w użyciu broni, gdy okolicznyści tego wymagają. W przeciwnym przypadku broń nie powinna być nawet wyciągana”. Biorąc pod uwagę obowiązujące przepisy policjanci powinni nie nosić broni palnej, składają się z wahania i wątpliwości: „Co ze mną będzie jak strzelę”
@Mariusz:
A gdyby nic nie wyciągał, tylko od razu strzelił spod kurtki?
A gbyby „wyciągnął i strzelił”? – to długo się pisze, ale w rzeczywistości nie ma wtedy czasu na reakcję – jedyna szansa na bycie szybszym, to jeśli sygnałem do działania będzie podejrzany ruch ręki.
A gdby pod kurtką miał granat? – to jest przykład z innej autentycznej sytuacji.
A może się szarpali, a tamten mógł mieć pod kurtką nóż? – w zwarciu nóż to broń dużo groźniejsza niż pistolet.
A może to sięgnięcie miało miejsce ale przyczyna strzału była zupełnie inna, tylko dzienikarz to sobie podkreślił, bo zbiera kasiorkę z wierszówek na święta? – za mało mamy danych obiektywnych. Na policyjnym forum przeczytałem, że to jest bardzo dobry policjant, doświadczony i opanowany.
Policjanci broń mieli dobytą i przeładowaną, jak można wnioskować. W tych okolicznościach to zachowanie jest jak najbardziej uzasadnione. Zatrzymywany nadal był agresywny i nie wykonywał poleceń. Nie wiadomo,co miał zamiar zrobić. Tu nie było żartów ani czasu na przekomarzanie się. Weź pod uwagę chociażby wczorajszy przypadek w Jędrzejowie. Może gdyby tamci policjanci potraktowali tego kierowcę jak zabójcę, kim w istocie był przez sam fakt potrącenia pieszego i ucieczki z miejsca zdarzenia, i podeszli z bronią, to nie doszłoby do postrzelenia policjanta?
Co do trafienia, to w artykule o strzelaniu jednorącz na tej stronce przytaczam amerykańskie statystki z użycia broni. Tam jest mowa nawet o wskaźniku trafień oscylującym od kilkunastu do niecałych 30%. To są inne realia niż na strzelnicy. Policjant z Mysłowic trafił i wygrał! Wielki szacunek. I wielkie współczucie, bo wiem, że on teraz nie ma życia.
Odnośnie tego co piszesz do Shreka, to muszę skomentować, że ja piszę o zmianach w mentalności, które muszą nastąpić i pociągnąć zmianę prawa. Shrek to trochę lepiej wyczuł. A nawet przed zmianą prawa nie ma żadnego powodu, żeby dać się prowadzić na rzeź. Od krytycznego zdarzenia do ewentualnego aktu oskarżenia droga jest daleka, a do ewentualnego wyroku jeszcze dalsza, nie mówiąc o uprawomocnieniu. Do tego wcale nie jest powiedziane, że wyrok będzie skazujący – w ponad dziewięćdziesięciu procentach przypadków policjanci są uniewinniani. Da się żyć, a lekkomyślnie poświęconego zdrowia albo życia nic nie przywróci.
Jak zastrzegłem łatwo mi dywagować. Szczególnie z pozycji wygodnego fotela :), zważ jednak, że nie kwestionuję samej decyzji pociągnięcia za spust. To decyzja policjanta a jej oceną jej zasadności zajmie się kto inny. Natomiast o tym wyjęciu, przeładowaniu…itp pisałem w rozumieniu ewentualnego refleksu i celności strzału, a nie sugestii, że powinni podchodzić nieprzygotowani.
Co do Shreka, na pewno lepiej to czuje – pisze przecież z pozycji praktyka i zawodowca, ja totalnego amatora.
… a z tymi procentami – zaskoczyłeś mnie.
Na koniec, historyjka prawdziwa. Mój kumpel był kilka lat temu na mszy. Zobaczył tam śniadolicego pana, stojącego w niejakim oddaleniu, który za bardzo nie wiedział, co trzeba robić w kościele… Pan ten co chwila nerwowo grzebał w torbie. A w głowie kolegi po przeleceniu różnych prawdopodobieństw, zrodziła się myśl, że może powinien wyjąć CZ-tkę i strzelić „terroryście” w głowę. Jednak zrezygnował… a arab w końcu wyjął z torby portfel i przełożył do marynarki. Msza się skończyła i nic się nie stało. A gdyby strzelił??? Też mogłoby być różnie.
Nie chcę porównywać tych sytuacji, ale decyzja użycia środków ostatecznych choć musi być w wielu przypadkach podjęta błyskawicznie, nie może być „nieprzemyślana” (na przemyślenia czasu raczej nie ma, stąd „”). Jak napisałem, nie neguję decyzji policjanta, choć w 99% przypadków byłby to 200pln. Nawet nie wspomnę, że w Polsce mało kto trzyma ręce na kierownicy podczas policyjnej kontroli.
Nie znamy sytuacji w pełni. Stąd także nasz komentarze są obarczone ryzykiem błędu. Ja jednak porównuje to ze swoimi doświadczeniami i obserwacjami. Powiem tak : za częstodajemy się zwariować techniko podpatrzonym u naszych kolegów zza oceanu. Nie zawsze konieczne i odpowiednie jest wyciąganie od razu broni. Z drugiej strony nigdy nie wiem zkimi mam doczynienia. Dlategomyslę że najwięcej zależy od szyku w jakim się poruszamy i metod taktycznych jakie stosujemy. Ten spośród kolegów który ma dogodną pozycję do strzału może np. ubezpieczać bronią zaś inny miećw ręku np. składaną pałkę czy latarkę metalową. Odpowiednieustawienie i podchodzenia do np.narożnika może być więcejwarte niż broń w wyciągniętych dłoniach. Uważam że tu wychodzi wyższosć broni już przeładowanej w kaburze. Nieraz pilnowałem magazynów w ciemnym lesie czy robiłem alarmy włamaniowe na czyichś posesjach. Latarka w ręku i dłoń na chwycie przeładowanego pistoletu w zapiętej kaburze. W dzien np. „baton” zamiast powyższych. Umiejętnosć zachowania zimnej krwi wydaje mi się kluczowa.Zależenie od ustawienia łatwiej jest odruchowo uskoczyć za karoserię samochodu niż szybko strzelić. Z drugiej strony właśnie z uwagi na szybkość przebiegu sytuacji w LA wymaga sie by policjant umiał strzelić z wyjęciem broni z kabury w 1s celnie. Naszym organom braku umiejętnosci pracy z ludźmi. Brak fizycznego kontaktu z chuliganami,brak ćwiczeń z technik i taktyki interwencji.Wtedy w potrzebie pozostają im : brak pewnosci siebie i słabo opanowany pistolet. Śmiertelna mieszanka.
Cechy charakteru tocoś czego nie da się stworzyć. Musi istnieć jakaś baza na której tworzy się profesjonalny funkcjonariusz/pracownik. Doświadczenie życiowe nie jest tu bez znaczenia. Nieraz byłem na interwencjach,gdzie rozwiązania i zachowania innych kolegów były skuteczne, a mnie nie przyszły by do głowy. Korpus medyczny armii brytyjskiej prowadził kiedyś doświadczenia na potrzeby sił specjalnych. Podstawowym zalożeniem było, aby znaleźć ludzi u których w toku badań ujawniono stabilność emocjonalną predysponującą do świadomego, wielokrotnego zabijania. Chciano odpowiedzieć na pytanie ilu poborowych spełnia ten brzegowy warunek do slużby w formacji kontrterrorystycznej o charakterze ratowniczym.
Starano się wyszukać osoby które np. szturmując kompleks mieszkalny o znaczenej powierzchni umieją znieść psychiczną presję związaną z uniknieciem śmierci w walce z bliska, likwidacją celów rozróznianych spośród masy rozchisteryzowanych zakładników. Ito wszystko w nieprzewidywalnej z góry jednostce czasu. Okazało się, że to zaldwie 2 procent poborowych czy żołnierzy nadaje się do udziału w podobnych zdarzeniach na poziomie wymaganym przez siły specjalne. Z tej liczby połowa wykazuje cechy socjopaty,a więc nigdy nie powinna zetknąć się ze szkoleniem w taktyce specjalnej i bronia palną w szcególności. Ktoś powie, że to nie związku ze sprawą. ja powiem tak : pomiędzy siłami specjalnymi a formacjami prewencyjnymi (policja, ochrona) jest nastepująca różnica – najlepsze przygotowanie i najtrudniejsze sytuacje z jednej strony,a najgorsze przygotowanie i zupełnie nieprzewidywalne zdarzenia z drugiej. Własnie dlatego praca prewencyjna w niczym nie jest gorsza od pracy komandosa i każdy może z nie być dumny. A rozwiązania przyjęte w formacjach AT częśtonie uwzględniają zagrozeń jakie dotyczą osoby broniniącej się. Strzelaniew odpowiedzi na atak (reakcyjne) to odrębna dziedzina. Wciąż ma ona w kraju bardzo mało swych mistrów. Tym cenniejsza pozostaje inicjatywa p. Sławka. Często na zajęciach dla ochroniarzy jakiś fachowiec usiłuje pokazywać czy uczyć technik bardziej przydatnych w formacjach taktycznych stwarzaac wrażeniejakoby był to wyższy poziom wyszkolenia dla wybranych. Trafia to na podatny grunt, bo są togłównie osoby słabo znające temat (przeciętny policjant czy ochroniarz). Jamyslę wtedy : nie wiedzą czego uczą, więc uczą co wiedzą.
Co do zamieszczonych powyżej sugestii o celnosci stzrelania do : głowy z 2-3 metrów ….. Powiem tak – kiedy będziesz do kogoś,kiedyś strzelać :
1) trudno będzie ciuwierzyć, że to dzieje się naprawdę,
2) ręce i ciało działają po systematycznym treningu same (choć wydaje ci się wtedy że nie są totwoje ręce),
3) pulsowanie krwi w głowie jest jak uderzenia młota,
4) panika czaji się tuż tuż, chcesz tylko by toię szybko skończyło,
5) z 2-3 metrów chybiasz stojącego faceta (nie tylko ego głowę) bez większych trudności jeśli tylko zrobisz drobny błąd.
Autorzy prasowi spierajcy się o różnice w strzelanie praktycznym i obronnym wymieniają stres. Jedno słowo lub zdanie. Dla czytelnika to słaby argument na różnice pomiędzy jednym a drugim. Proszę mi jednak wierzyć, że to jedno słowo to jak róznica całej epoki. Wystarczy przypomnieć sobie jak czujemy się w czasie agresji fizycznej w nas skierowanej. Z takich powodów nie uczestniczę już w dyskusjach w towarzystwie o wyższości takich czy innych stzrelań. Ja już wiem co jest do czego. Nie z artykułów.
Mariusz masz po części rację,prawo jest niedoskonałe ale zmiana samego prawa niczego nie zmieni.Ze zmianą prawa musi iść w parze zmiana w sposobie myślenia a także jak wspomniałem wczśniej muszą zmienic się procedury samego szkolenia.Nie można oszczędzać na bezpieczeństwie.
@Marcin: Poruszasz bardzo wiele bardzo ciekawych spraw do dyskusji. Wyślę do Ciebie maila, bo szkoda, żeby to umknęło w komentarzach.
Zgadzam się co do charakteru treningu w pierwszej kolejności potrzebnego policjantom i ochroniarzom. Podstawa to taktyka i techniki interwencji, z włączeniem w to operowania bronią palną. Ćwiczenia oparte na scenariuszach, przeprowadzane w naturalnych warunkach i ukierunkowane na potrzeby odbiorcy.
Mnie również zadziwia, że ludzi pracujących w patrolach i GI uczy się metod działania zespołów taktycznych i nikt nie pyta na cholerę to? Jeśli już są z rzadka pieniądze i czas na szkolenie, to niech idą na coś przydatnego. Ale to jest wołanie na puszczy, bo psuje samozodowolenie uczestników. A tak jak teraz – instruktorzy się lansują, kursanci się dowartościowują, życie jest piękne:)
PS. Bardzo dobrze ująłeś różnice pomiędzy, jak to nazwałeś siłami specjalnym a formacjami prewencyjnymi. Sam się posługuję na szkoleniach i w dyskusjach podobnym argumentem. Może nie tak zgrabnie ujętym :), ale ma to dokładnie ten sam sens.
@Mariusz: Twój kumpel ma głowę na karku.
Co do sytuacji w Mysłowicach, to raczej nie wygląda na te klimaty, o których piszesz. Nie jest to miejsce, żeby roztrząsać różne możliwości, ale mi wygląda na to, że policjant w tej sytuacji strzelił bo miał do tego mocne przesłanki. Czyli również miał głowę na karku.
Combat jest jak medycyna – też zna różne przypadki 🙂
Lunimy przykłady z USA. Gdy idzie o doświadczenia przeciętnego funkcjonaiusza patrolu czy osoby broniącej się to istna kopalnia wiedzy. Są jednak podobne zdarzenia z kraju. Mogę mylić pewne detale, ale kilka lat temu w Polsce była przeprowadzona interwencja policji w awanturze domowej. Młody stżem chłopak i policjant z 30-letnim doświadczeniem pojechali tam. Agresywny mąż uciekał przed nimi pieszo. Wszystko klasycznie – jednak po jakichś kilkuset metrach gdy młodszy policjant zblizył si, a starszy został w tyle uciekinier odwrócił ię i stzrelił …. w takich okolicznościach nikt by się nie spodziewał stzrelaniny. A jednak młody policjant zginął a starszy osłupiał. Po latach służby nie miał zrozumienia dla sytuacji która nigdy wcześniej go nie spotkała. Świadomość, pewna paranoja zawodowa są zwykle źle widziane i powoduje negatywne postrzeganie takiego delikwenta. Jednak są niezbędne,jeśli służący w każdych warunkach, o każdej porze przez wiele godzin człowiek w chwili nagłego kryzysu zareagowal właściwie. Potem już tylko tłumy mądrali w TV itp. roztrząsają każdy aspekt. Ludzie którzy swe komentarze formułują z poziomu biurka czy krzesła w studio. Takie komentarze powinny być pisane z poziomu jedzni, na której kopany człowiek w szamoce się z kaburą by użyc swego 9mm koła ratunkowego …
Nie mamy uniwersalnej recepty. Każdy z nas może dać d…py. Wszystko jest kwestią odruchów i odpornosci psychicznej.Uważam, że osoby posiadajace wrodzoną odpornosć psychiczną są najstraszniejszymi przeciwnikamiw walce. Ktoś,kto w boju myśli spokojnie,niczym podczas zabawy będzie zabijał skutecznie i nieuchronnie, jakaktorzy w thrillerach. Wszystko co możemy zrobic wtym miejscu,to rzucić swe uwagi, a nuż ktoś w krytycznej chwili przypomni sobie jakieś słowo czy zdanie i postąpi właściwie, ratujac siebie i innych. Paradoksalnie ta droga doskonalenia w walce może prowadzić do lepszego człowieka i społeczeństwa, gdzie jest więcej szacunku do człowieczeństwa i zrozumienia niżby do mogłosię wydawać. Sam Richard Douieb opowiadał, że najlepiej walczy mu się,kiedy nie nienawidzi swego przeciwnika. Czyżby, jak to mówią cierpienie uszlachetniało. Całkiem możliwe że tym właśnie skutkuje taki rodzaj trudu.
Z tego co piszesz Marcin wnioskuje że posiadasz pewne doświadczenie.Bardzo dobrze napisałeś,że nie ma uniwersalnej recepty i niejesteśmy wstanie wszystkiego przewidzieć przykładem niech będzie historia tych dwóch policjantów.Natomiast uważam iż odpowiednio prowadzone szkolenie,właściwie ukierunkowane i co najważniejsze dostosowane do potrzeb służby pozwoli chodź w 50%przygotować funkcjonariuszy do tego co może spotkać ich w czasie służby.Nie mniej ważnym elementem szkolenia jest analizowanie i wyciąganie wniosków z różnych niebezpiecznych sytuacji które miały miejsce w przeszłości.
Wyartykułowane pzrez Ciebie argumenty są ioczywiście istotne. Dla mnie bazą pozostaje człowiek, zrównoważony, sprawny fizycznie zdolny do mysleniaw stresie i z nabytymi odruchami koniecznymi do walki. Wiedza i świadomość nabyta w toku szkolenia o jakim piszesz to jedno. Natomiast w fazie działań widzę to następująco : to co da się wyuczyćna odruch (obsługoa broni i sprzetu) tak uczymy,natomiast zaoszczędzony czas pozostawiamy na myslenie (jak zadziałać grupowo, co zrobić gdy plan się załamuje, gdy zastępuję kolegę z tyłu czy z przodu, jakie były ich funkcje według wariantu B, C itd. – co zrobię, kiedy nieoczekiwanie muszę być dowódcą). Analizy i ukierunkowanie są istotne. Jednak nade wszystko nie zamykanie na inne doświadczenia. We francuskiej GIGN pomimo, iż jest jednostka CT racze o profilu policynym integralną częściąszkolenia jest operowanie w terenie (zasadniczo podlegają ministrowi obrony Francji). Tego brak w Polsce – a paradoksalnie chłopcem dobicia jest GROM od początku przygotowywany kompleksowo do roli HRU. Samodzielne myślenie jest przeciwne drylowi wojskowemu, ale ono jest najistotniejsze. Wmawia sie nam obecnie, że sytuacji z WTC 11 wrześnie 2001r. była nie doprzewidzenia.Ja powiem tak: Izrael 1973r.,Algieria/Francja 1994r.
Zgadzam sie z tym co mówisz,od myślenia nikt nas nie zwalnia,wszystko to można wypracować i doskonalić ale fudamentem tego jest tak jak Wspomniałeś odpowiednio dobrany,wyselekcjonowany materiał(człowiek)+ właściwe procedury szkoleniowe=bezpieczeństwo obywateli
Jak wiecie Słuzba Celna dostała broń, czeka ich szkolenie od postaw. Jakieś sugestie? nie piszcie czy to słuszna decyzja czy nie bo to nie ma sensu. Ciekaw jestem jak takie szkolenie widzicie.
@Arturo W: Odpowiadając żartem tytułem wpisu – to musi być szkolenie bojowe 😉 To żeby nawiązać to tematu tego artykułu. A poważniej, aby unikać m.in. takich kolmetrzy off topic, zainstalowałem na stronie forum. Po rejestracji każdy użytkownik ma prawo założyć tam temat i rozpocząć dyskusję.
Super, to przechodzimy do forum.