W poprzednim wpisie o chwycie broni oburącz była mowa o chwytach, w których ręka wspierająca podtrzymywała broń. Innym pomysłem, niegdyś również cenionym, było podtrzymywanie ręki przy strzelaniu, a nie broni. Na rysunku powyżej widać jeden ze sposobów zalecanych w „Shooting To live”. Przyznajmy, że teraz za takie coś na strzelnicy można być albo wyśmianym albo objechanym. Sam niezliczoną ilość razy poprawiałem swoich kursantów, którzy próbowali strzelać w ten sposób. Chociaż czytałem. Co prawda, chciałem uniknąć ryzyka skaleczenia kciuka przez zamek, ale po co zaraz dyskwalifikacja? Ile lat potrzebujemy na pokorną refleksję, że tę książkę napisali przecież ludzie, którzy wiedzieli, co i jak. A podobnych kwiatków, z dzisiejszego punktu widzenia, jest więcej.
Kiedyś wszyscy tak robili
Wydana w 1937 r. polska instrukcja strzelecka do pistoletu VIS wz. 35 zalecała ten sposób podtrzymywania ręki strzelającej jako zasadę. Należało tak postępować we wszystkich postawach strzeleckich w walce.
Nie dotyczyło to jedynie sytuacji przystrzeliwania broni. Wtedy należało przyjąć postawę taką, jak na zdjęciu obok, gdzie ręka wspomagająca obejmuje rękę z bronią, a cały układ jest dodatkowo opierany o podpórkę.
Fairbairn i Sykes w „Shooting To Live” zalecali takie podtrzymywanie ręki przy strzelaniu chwytem za przedramię jako drugą metodę, obok opisanego w poprzednim wpisie chwytu oburącz na broni. Uważali, że daje ona spore korzyści przy strzelaniu na dalsze odległości.
Zwrócili oni uwagę na strzelanie zza zasłony, gdzie ten rodzaj chwytu jest szczególnie przydatny. W takiej sytuacji należy oprzeć przedramię ręki wspierającej o zasłonę. Postawę stabilizuje dodatkowo kolano. Przy tylu punktach podparcia możliwe jest osiągnięcie stabilności broni umożliwiającej, oczywiście na sensownych dystansach, celowanie jak przy strzelaniu z broni długiej.
Applegate również
Odmianę tego chwytu opisuje Applegate w „Kill Or Get Killed”. W tym przypadku ręka wspierająca opiera się łokciem o tułów strzelca. Jest to chwyt i pozycja szczególnie użyteczna do osiągnięcia większej celność podczas strzelania z krótkolufowych rewolwerów.
Kolejną możliwością stabilizacji pozycji podczas celowania wymienianą przez Applegate’a jest wsparcie broni na własnym ramieniu zgiętym w łokciu. Sposób ułożenia rąk jest uzależniony od budowy fizycznej strzelca, zwłaszcza od długości ramion. Ręka wspierająca może uchwycić rękę strzelającą lub ubranie strzelca zarówno w okolicy łokcia, jak i barku, a broń może się opierać o drugą rękę albo podstawą chwytu albo np. kabłąkiem. Ramiona muszą być podniesione na tyle wysoko, aby można było wykorzystać przyrządy celownicze bez zbytniego schylania głowy.
Uważał, że taka postawa może być przydatna np. dla kobiet, ale nie tylko.
Generalnie, zdaniem Applegate, rodzaj chwytu dwuręcznego używanego przez strzelca powinien być taki, który mu pasuje i zapewnia najlepsze odczucia. Strzelec powinien poeksperymentować, aby znaleźć ten jedyny najlepiej pasuje do jego broni i ramion.
Jak każda technika oburącz wymaga zrozumienia i opanowania szczegółów, by ustrzec się błedów,gdy dojdzie element dynamiki. Niestety tutaj oabrczone są większym ryzykiem błędu, gdyż złe uchwycenie powoduje pływanie nadgarstka i całość psu na budę. Stad pewnie rezygnacja z ich nauczania. Jeśli już podpierać rękę, a nie broń to lepiej podeprzeć całe ramię podkładając wspierajace pod stzrelajace, chwytajac się dłonią za brzeg ramienia lub bark. Łatwiejsze i chyba skuteczniejsze, o ile podpieranie ręki stzrelajacej drugą ręką w ogóle ma sens. Lepiej opierać ręce o elementy infrastruktury.