9. lipca br. w Kantonie, stolicy chińskiej prowincji Guangdong, doszło do sytuacji zakładniczej. Sprawca uzbrojony w nożyczki najpierw dokonał rabunku, a następnie wziął zakładniczkę. Policja wielokrotnie podawała mu butelki z wodą, którą najpierw musiała próbować zakładniczka, zanim porywacz wziął ją samemu. Ta okoliczność została wykorzystana do rozwiązania sytuacji. Policjantka po cywilnemu użyła tego pretekstu, aby się zbliżyć i rzuciła mu kolejną butelkę z wodą. Odczekała aż się rozproszy, poczym dobyła broń i pobiegła naprzód strzelając. Przestępca został zabity. Zakładniczkę odwieziono do szpitala.

Na filmiku ze zdarzenia widać bardzo konkretny przykład point shooting. Można zaobserwować większość elementów z metody opisywanej przez Applegate’a czy wcześniej przez Fairbairna i Sykesa. Są to sposób dobycia broni, chwyt, instynktowne strzelanie jednorącz w pełnym wyproście z bronią podniesioną do wysokości oczu, naturalny sposób poruszania się, agresywny napór na przeciwnika, nielimitowana seria strzałów.

Inny jest sposób kierowania broni w cel. Tutaj widzimy pistolet w gotowości odruchowo trzymany pod kątem do góry, z ręką zgiętą w łokciu. Do strzelania jest niejako narzucany na cel ruchem wyciągającym ramię i prostującym łokieć. Taki sposób na Zachodzie wyszedł z użycia dawno temu, dłużej pozostał jeszcze w dawnym bloku wschodnim i w Azji. Najwyraźniej spełnia swoje zadanie, skoro jest wykorzystywany. Dla przypomnienia, w metodzie Applegate’a i w jej prekursorce opisanej w „Shooting To Live”, broń jest podnoszona od dołu na wysokość celu ruchem w stawie barkowym.

Ciekawe mogłyby być odpowiedzi na pytania dotyczące systemu szkoleniowego formacji, która przeprowadziła tę akcję. Nie była to akcja solowa, co widać, ani przeprowadzona przez lokalną policję. To działanie przypominało bardziej egzekucję niż interwencję. Interesujące, gdzie i na jakim szczeblu jest usytuowana taka grupa. Charakterystyczne, że gdy podjęto decyzję o zabiciu porywacza, zdecydowano się na kontakt bezpośredni, zamiast szukać np. możliwości strzału snajperskiego. To może świadczyć o ogromnej pewności siebie [tej ekipy] i zaprawieniu w brutalnych działaniach.

Następna sprawa, to system strzelecki. Widać tu zaufanie do pistoletu jako broni ofensywnej i zademonstrowane zostały pewne specyficzne techniki. To co można obejrzeć pozwala doszukiwać się, jak wspomniano wyżej, wpływu metod rozwiniętych w Szanghaju przed II wojną światową. W podobny sposób w Shanghai Municipal Police było wyszkolonych łącznie nawet kilkanaście tysięcy funkcjonariuszy: Europejczyków, Sikhów, Japończyków oraz, w większości, rdzennych Chińczyków. Wydaje się naturalne, że ten dorobek mógł być przechwycony i podtrzymany w Chinach.