W.E. Fairbairn pozostawił w  spuściźnie po sobie m.in. dwa odrębne systemy walki. Chronologicznie pierwsze było Defendu, przygotowane jako system samoobrony i technik obezwładniania dla policji szanghajskiej, do wykorzystania również w samoobronie przez osoby cywilne. Został on opisany w dwóch niemal bliźniaczych podręcznikach, „Defendu (Scientific Self-Defense)” oraz „Scientific Self-Defense”. Potem, w okresie II wojny światowej, powstał Gutter Fighting, przeznaczony dla żołnierzy, agentów, cywilów, którzy wszyscy jednakowo mogli w warunkach nowej totalnej wojny w każdej chwili być zmuszeni bronić swojego życia. Ten system znalazł swoje odbicie w książce „All-in Fighting” oraz jej równoległej wersji „Get Tough!”

Podczas opracowywania obu systemów walki zastosował TAKĄ SAMĄ metodę poszukiwań. Analizował okoliczności rzeczywistych konfrontacji. Uwzględniał także realia szkoleniowe, jak możliwości poszczególnych grup kursantów, czas szkolenia czy zaplecze materialne. Badał wszelkie możliwe rozwiązania i odrzucał wszystko, co nie prowadziło wprost do pożądanych efektów. To co się ostało krytycznej analizie zebrał w SPÓJNE całości.

Na poziomie technicznym te systemy są ze sobą powiązane. Są przy tym KOMPLETNE jeśli chodzi rodzaje technik, od uderzeniowych przez chwytowe i rzuty aż po użycie broni białej. Liczba technik jest stosunkowo niewielka.  Jest to odmienne od podejścia jakie się obecnie najczęściej spotyka, gdy istnieje wyraźne dążenie do mnożenia rozwiązań. Dzisiaj dla wielu osób wskaźnikiem potencjalnej skuteczności jest znajomość wielu technik, zaś mały ich repertuar ma jakoby powodować niewielkie możliwości w walce.

Różnica podejścia jest tym bardziej jaskrawa, że Fairbairn wcale nie był zwolennikiem nawet tego, aby adepci opanowywali wszystkie jego techniki. Zalecał raczej, aby ćwiczący zależnie od możliwości i upodobań WYBRAŁ sobie kilka z nich i gruntownie je doskonał.

Zróżnicowanie obu systemów Fairbairna wynika z ich przeznaczenia. Wskutek tego system wojenny, którego cele mają charakter ostateczny, jest objętościowo wyraźnie mniejszy. Stało się to głównie poprzez odpadnięcie części technik chwytowych i praktycznie całej walki na ziemi. Nie znalazły one mocnego uzasadnienia w warunkach wojny, a przy tym wymagają lat treningu do osiągnięcia biegłości, podczas gdy tego czasu na wojnie po prostu nie ma. Za to podkreślana jest rola uderzeń jako rozwiązań łatwiejszych do opanowania i zastosowania, w tym też jako przygotowania do ewentualnego zastosowania technik chwytowych. Lecz co charakterystyczne, nie dotyczy to wszystkich uderzeń i kopnięć, a jedynie kilku konkretnych technik z tej kategorii.

Defendu jest systemem obszerniejszym w zakresie walki wręcz. Obejmuje ono także pracę policyjną i samoobronę stosownie do obowiązującego prawa, które na wojnie jest czynnikiem praktycznie nieobecnym.

Tutaj nasuwa się kolejna uwaga. Przygotowanie do realnej walki zawsze musiało być WSZECHSTRONNE i oba te systemy wyrosłe z praktyki dobitnie to odzwierciedlają. Nie ma tu miejsca na tak dobrze nam znane emocjonalne podziały między zwolennikami technik uderzeniowych a chwytowych, wywodzącymi się z różnych dyscyplin sportowych i sztuk walki. Fairbairnowi nie przyszłoby to do głowy, ale co jest zabawne, doświadczał tego w swoim otoczeniu. Poczuwał się nawet do tego,  żeby taktownie wytłumaczyć (w „All-in Fighting”), że jego celem nie było umniejszanie wartości i poglądów reprezentowanych przez jednych i drugich. A działo się to blisko siedemdziesiąt lat temu! Ludzie zawsze byli porąbani.

Takimi irracjonalnymi kategoriami nie myśleli też inni doświadczeni przez życie twórcy systemów walki. W ich ujęciu walka to jest pewne CONTINUUM, gdzie wszystko się może zdarzyć, a stosuje się to, co jest w danym momencie potrzebne. W świecie walki realnej takie podejście było zawsze obecne. Natomiast w sporcie ta oczywista wydawałoby się idea dopiero od kilkunastu lat ponownie ożywa w koncepcji tzw. treningu przekrojowego, pretendując przy tym do miana nowatorskiej…

Systemy Fairbairna są bardzo plastyczne. Odnajdą się w nich zarówno adepci wybitni, jak też mogą tych samych technik z powodzeniem używać osoby o mniejszych możliwościach fizycznych. Ponadto istotna część jego przekazu jest zawarta niejako między wierszami książek. Dotyczy to SFERY MENTALNEJ, która w konfrontacji z przeciwnikiem odgrywa zasadaniczą rolę – ponownie w opozycji do częstego dziś nastawienia na aspekt techniczny. Combat nie jest o tym jak to wygląda, ale o tym jak działa.

Kolejna rzecz, istotna i ciekawa, to że zasadniczy zrąb programu nauczania Fairbairna nie zmienił się przez kilkadziesiąt lat. Począwszy od pierwszej zamkniętej całości przedstawionej w podręczniku SMP w 1915 roku, aż po „Unarmed Combat” dla policji cypryjskiej z 1956 r., stosował TE SAME zasadnicze techniki w każdej kategorii, dodając i ujmując nowe elementy jako ukompletowanie całości. Dotyczy to najbardziej dobitnie Defendu i Gutter Fighting.

Taki obrót spraw świadczy, zdaniem Petera Robinsa wyrażonym w „Gentelman & Warrior”, że Fairbairn wcześnie odkrył co jest efektywne i praktyczne. To z kolei powodowało, że nie widział powodu do wprowadzania zmian tylko dla samych zmian, co jest tak powszechnie praktykowane dzisiaj. Wiele osób może odbierać taki brak modyfikacji jako brak postępu, ale chyba warto wziąć pod uwagę inną możliwość. Mianowicie, przypuszczalnie te ciągłe zmiany i adaptacje zdradzają, iż ktoś nie jest tak pewien swojego systemu jak by się na początku wydawało! Na tym tle konsekwencja Fairbairna jawi się jako kolejna gwarancja, że wiedział o czym mówi i to co raz wypracował, wciąż SPRAWDZAŁO SIĘ w kolejnych próbach.